
Już tylko od decyzji sochaczewskich radnych zależy, czy po 19 latach oczekiwań rozpoczną się prace związane z budową ścieżki rowerowej wzdłuż torów kolejki wąskotorowej. Na najbliższej sesji Rady Miejskiej burmistrz Sochaczewa zwróci się do radnych o zabezpieczeni w budżecie miasta środków na wykup od PKP gruntów po byłym torowisku towarowym i terenów wzdłuż kolejki, na którym ma zostać wybudowana trasa rowerowa łączącą stację kolejową PKP w Sochaczewie z Puszczą Kampinoską. Przejecie tych terenów pozwoli również na likwidacje paraliżu komunikacyjnego w centrum Sochaczewa.
Wygląda na to, że po prawie dwóch dekadach starań miastu uda się w końcu sfinalizować przejęcie gruntów wzdłuż kolejki wąskotorowej, na których zostanie wybudowana ścieżka rowerowa mająca w przyszłości połączyć stację kolejową PKP w Sochaczewie z Puszczą Kampinoską.
Na finiszu
Do sprawy tej odniósł się w ostatnim wywiadzie Piotr Osiecki burmistrz Sochaczewa, który stwierdził, ze na najbliższej sesji rady miejskiej, mającej się odbyć 28 marca, zaproponuje radnym by zabezpieczyli pieniądze na przejęcie od PKP gruntów m.in. pod budowę ścieżki rowerowej w śladzie torów kolejki wąskotorowej. Dodając, że budowę ścieżki wzdłuż torów miejski samorząd zgłosił już do wykazu przedsięwzięć realizowanych w ramach Żyrardowskiego Obszaru Funkcjonalnego. – Jeśli chodzi o ścieżkę, to rozmowy na temat jej budowy wchodzą w decydującą fazę. PKP większość działek odda nam za darmo, za część zapłacimy i ostatecznie staniemy się właścicielem terenu, po którym można poprowadzić około 5 km ścieżki biegnącej od szkoły muzycznej aż do ronda Chodaków. W Sochaczewie mamy obecnie 17 km ścieżek, w najbliższych latach planujemy budowę kolejnych 14 km -stwierdził Piotr Osiecki.
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku nowa droga dla rowerów powstała wraz z zakończeniem remontu ulicy Dewajtis. Natomiast w tym roku w Boryszewie przebudowana zostanie ul. Inżynierska i tam też wydzielona zostanie ścieżka dla jednośladów. Jako kolejna ma powstać ścieżka rowerowa na ostatnim fragmencie ul. 15 Sierpnia, od granic miasta do ulicy Boryszewskiej. Ścieżki i trasy rowerowe na terenie miasta znajdują się m.in. w pasach drogowych ulic: Olimpijskiej, Traugutta, Batalionów Chłopskich, pasażu im. Wacława Duplickiego, Staszica, Warszawskiej, Płockiej, Chodakowskiej, Trojanowskiej, Licealnej, Towarowej, Sienkiewicza, Księcia Janusza, 15 Sierpnia, Chopina, Głowackiego, Boryszewskiej, Dewajtis.
Za grosze
Ile terenu miasto zamierza przejąć od PKP? Jest to prawie 3,5 hektary terenu. Z czego PKP chce za darmo – jak wynika z naszych informacji – przekazać miastu grunty wzdłuż kolejki wąskotorowej na odcinku od ulicy Olimpijskiej do ronda w Chodakowie.
Inaczej ma się sprawa z terenem byłego torowiska towarowego biegnącego pomiędzy Polami Czerwonkowskim a tzw. osiedlem milionerów. Ten odcinek miasto będzie musiało odkupić od PKP. Nie będzie to prawdopodobnie cena rynkowa. Świadczą o tym zapisy dotyczące zmian w tegorocznym budżecie miasta, o których wspomniał burmistrz. Otóż w uchwale dotyczącej zmian budżety zapisano, że miasto zabezpiecza 554 000 zł na wykupu gruntów pod budowę ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Dewajtis i torów kolejki wąskotorowej.
O ile w przypadku ulicy Dewajtis wykup terenów od prywatnych właścicieli musi nastąpić po cenach rynkowych, to inaczej ma się sprawa z gruntami należącymi do PKP. Otóż do wykupienia jest prawie 9300 metrów kwadratowych terenu. Jeżeli przyjmiemy, że połowa zaplanowanej kwoty zostanie przeznaczona na wykup gruntów przy Dewajtis to okaże się, że za jeden metr kwadratowy terenu od PKP miasta zapłaci 29 złotych. Przy cenach gruntów w Sochaczewie jak i w jego okolicach jest to naprawdę symboliczna kwota. Tym bardziej, że dzięki temu zakupowi miasta będzie mogło wybudowanie nie tylko ścieżkę rowerową.
Dwa w jednym
Otóż szerokość działki w tym miejscu wynosi ponad 11 metrów, co z kolei pozwoliłoby w przyszłości nie tylko wybudować ściekę rowerową, ale i ulicę łączącą Olimpijską z dworcem PKP.
Okazuje się, że w podobny sposób myślą także i mieszkańcy Sochaczewa, którzy dzwonili do nas w sprawie przejęcia terenów pod ścieżkę rowerową. – Zdaję sobie sprawę, że część radnych szczególnie z opozycji na wszelkie zakupy gruntów przez miasto dostaje alergii. Przykładem jest chociażby zamiar nabycia przez samorząd pałacu w Chodakowie czy wieży ciśnień wraz z otaczającym ją parkingiem. W tych sprawach można się spierać. Ale nie w przypadku terenu byłego torowiska pomiędzy Olimpijską a Głowackiego. Tu powinna być jednomyślność. A to wynika po prostu ze zmiany planów zagospodarowania przestrzennego Pól Czerwonkowskich, a tą, rada jak sobie przypominam przyjęła jednogłośnie. W wyniku tej decyzji na miejskiej działce znajdującej się na polach powstanie olbrzymie osiedle mieszkaniowe. Do tego za kilka lat zostanie wybudowana nowa siedziba sochaczewskiego sądu. Z kolei parafia św. Wawrzyńca planuje wybudowanie tam kościoła. Wszystkie te inwestycje spowodują, że skrzyżowanie Olimpijskiej i Piłsudskiego stanie się wąskim gardłem dla samochodów z osiedla, sądu i kościoła – powiedział nam jeden z naszych czytelników, który dzwonił w tej sprawie do naszej redakcji. Dlatego, jak dodaje, aby nie doszło do paraliżu komunikacyjnego, należałoby wybudować na byłym torowisku drogę, która przejęłaby część lokalnego ruchu kołowego z kierunku dworca i Boryszewa. – Terenu, który chce przejąć miasto, starczy na siedmiometrową jezdnię i jednostronny ciąg rowerowo-pieszy o szerokości prawie 3,5 metra. Fakt, pozostaje jeszcze przebieg drogi przez teren starostwa, ale to według mnie nie robiłoby problemu – wyjaśnia nasz rozmówca.
Zaplanowany paraliż
W tym, co mówi, jest dużo prawdy. Przede wszystkim nowa ulica pozwoliłaby nie tylko rozładować korki na skrzyżowaniu Olimpijskiej i Piłsudskiego, ale ułatwiłaby dojazd do dworca PKP mieszkańcom powstającego na Polach osiedla, jak i mieszkającym przy ul. Warszawskiej, Długiej czy na osiedlu za stadionem. Nowa droga byłaby również wybawieniem dla przyszłych mieszkańców osiedla, które powstaje na terenie byłego folwarku przy ulicy Głowackiego. Z kolei oni bez nowej ulicy, aby dojechać do Warszawy, dworca PKP na Boryszew będą musieli przeciskać się przez wąskiej skrzyżowanie Głowackiego z Piłsudskiego.
O konieczności budowy ulicy dla ruchu lokalnego na tyłach osiedla milionerów, świadczą same liczby. Jak wynika z naszych informacji, na terenie byłego folwarku planuje się wybudowanie 400 mieszkań. Zakładając, że każda z rodzin będzie posiadała minimum jeden samochód, wyjdzie nam czterysta pojazdów. Jest to jednak optymistyczny wariant, ponieważ może się okazać, że na nowym osiedlu będzie ich około 800.
Do tego dodajmy podobną liczbę pojazdów mieszkańców terenu gminy Sochaczew, którzy każdego dnia jeżdżą Głowackiego, oraz samochody nauczycieli i uczniów „ Osiemdziesiątki”, „Ogrodnika” czy Szkoły Muzycznej. Co oznacza, że już niedługo, codziennie prawie dwa tysiące pojazdów będzie próbowały włączyć się do ruchu w Piłsudskiego.
Będzie to nie lada wyzwanie. Piłsudskiego będzie już zapchana, ponieważ będą jechały nią samochody z osiedla na Polach. A tam, według planów developera, ma zostać wybudowanych 10 budynków, od czterech do ośmiu kondygnacji, w których będzie w sumie 550 mieszkań. Czyli mamy już 550 samochodów lub 1100 przy założeniu, że na rodzinę przypadają dwa. Do tego dodajmy pojazdy służb, pracowników i interesantów nowego sądu, kościoła, mieszkańców osiedli przy Warszawskiej i za stadionem, pracowników magazynów oraz osób, które aby ominąć sygnalizację świetlną na Warszawskiej, jadą obwodnicą i Olimpijską. Wyjdzie nam, że każdego dnia przez nie najlepiej skonfigurowane skrzyżowanie Olimpijskiej i Piłsudskiego będzie przemieszczało się w wariancie optymistycznym około trzech tysięcy samochodów. A co to oznacza, nie trzeba nikomu tłumaczyć. Ale to nie koniec koszmaru.
Niewykluczone, że na Polach zostanie wybudowane kolejne osiedle mieszkaniowe. Chodzi o niezabudowany teren wzdłuż byłego torowiska, od tzw. miejskiej działki do ulicy Głowackiego
Gdy zostało ono wybudowane, a co jest bardzo realne, to przy obecnym układzie komunikacyjnym temu rejonowi Sochaczewa grozi paraliż komunikacyjny. A za niego będą odpowiedzialni ci radni, którzy nie zgodzili się na zakup od PKP gruntów, jak i nie wyszli z inicjatywą budowy w tym miejscu nowej ulicy.
Nie bo nie
Przypomnijmy, że pomysł budowy ścieżki rowerowej wzdłuż torów kolejki wąskotorowej narodził się w 2004 roku. A pomysłodawcą jej budowy był Jerzy Szostak, redaktor naczelny „Expressu Sochaczewskiego”. Pierwszy raz z pomysłem wpisania jej budowy do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego Sochaczewa redakcja Expressu Sochaczewskiego wspierana przez Maciej Małeckiego, ówczesnego radnego rady miejskiej w Sochaczewie, wystąpiła w 2004 roku, a następnie 2005 roku. Jednak ówczesne władze miasta nie zdecydowały się na wpisanie tej inwestycji do WPI, choć pod wnioskiem o budowę trasy rowerowej w zaledwie kilka godzin podpisało się prawie tysiąc mieszkańców Sochaczewa. Rządzący w tamtym okresie miastem urzędnicy twierdzili, że ścieżka jest niepotrzebna, ponieważ mieszkańcy mają do swojej dyspozycji skatepark. Natomiast nieoficjalnie powodem było to, że pomysł budowy ścieżki zgłosił Express Sochaczewski, który w tym czasie był w ostrym konflikcie z ówczesnymi władzami miasta.
Warto dodać, że pomysł budowy ścieżki poparły natomiast ówczesne władze powiatu, gminy Sochaczew i gminy Brochów. Natomiast władze PKP chciały przekazać miastu teren za symboliczną złotówkę i za pokrycie kosztów związanych z podziałami geodezyjnymi. Jednak miejscy urzędnicy nie przystali na te warunki.
Zielone światło
Wszystko zmieniło się trzy lata temu, kiedy to z inicjatywy posła Macieja Małeckiego doszło do spotkania przedstawicieli PKP z władzami miasta oraz gmin, przez które przebiegają tory kolejki. Podczas rozmów ustalono, że PKP przekaże bezpłatnie teren wzdłuż torów pod budowę ścieżki. Początkowo PKP zamierzało zbyć na rzecz miasta trzy działki położone na odcinku od ulicy Głowackiego do ulicy Warszawskiej, w tym część terenów znajdujących się wzdłuż szlaku Sochaczewskiej Kolei Wąskotorowej. Jednak, jak zaznaczył po spotkaniu Michał Stilger, rzecznik prasowy PKP, analizowane są również możliwości zbycia na rzecz miasta części działek, na których w obrębie Sochaczewa przebiega linia kolei wąskotorowej, prowadząca do położonych na skraju Puszczy Kampinoskiej Wilcz Tułowskich.
Z kolei będący na spotkaniu minister Maciej Małecki stwierdził, że zarząd PKP przekazał burmistrzowi Piotrowi Osieckiemu dokumenty pod decyzję administracyjną, na mocy której PKP będzie mogło przekazywać grunty do naszego miasta, co otworzy drogę do pozyskiwania środków i działań inwestycyjnych. Dodając przy tym, że: – Jako wiceminister aktywów państwowych nadzorujący polską kolej, mam wielką satysfakcję, że ten proces doprowadzamy do finału. Szczególnie, że mieszkańcy ziemi sochaczewskiej kochają wyprawy rowerowe. Od 2000 roku organizuję Rodzinny Rajd Rowerowy im. Tadeusza Krawczyka i każdego roku cieszy się on ogromnym zainteresowaniem. Chciałbym, żeby ta ścieżka jak najlepiej służyła zarówno mieszkańcom ziemi sochaczewskiej, jak i jej gościom – powiedział Maciej Małecki.
W podobnym tonie wypowiedział się również Piotr Osiecki, burmistrz Sochaczewa. Podkreślając, że wieloletnie marzenia mieszkańców Sochaczewa stają się powoli rzeczywistością. Zaznaczając przy tym, że: – Podstawą wszystkich prac inwestycyjnych jest uzyskanie prawa do dysponowania gruntami, na których mają być prowadzone. W tym przypadku mówimy o terenie, który łączy nie tylko dzielnice Sochaczewa, ale też bardzo atrakcyjne turystycznie miejsca w Sochaczewie i jego okolicach – mówi Piotr Osiecki.
Etapowanie marzeń
Czy radni poprą inicjatywę burmistrza. Wszystko wskazuje, że tak. Tym bardziej, że rada już wcześnie przyjęła dokument dotyczący budowy na terenie Sochaczewa jednolitego, spójnego systemu ścieżek rowerowych. A jednym z jego elementów jest właśnie ścieżka rowerowa wzdłuż torów o długości 5,3 kilometra. Jak również uchwałę dotyczącą przejęcia gruntów od PKP.
Należy jednak pamiętać o tym, że nabycie terenu nie oznacza, że trasa zostanie wybudowana od razu i na całym odcinku. Prawdopodobnie najpierw powstanie tzw. odcinek pilotażowy, który posłuży do zaprojektowania całej trasy. Wynika to po prostu z faktu, że wybudowanie trasy rowerowej wzdłuż torów nie jest tak proste, jak ma to miejsce w przypadku tras rowerowych biegnących wzdłuż ulic. Otóż pas terenu, przez który biegnie byłe torowisko, a który jest własnością PKP, ma szerokość od 11 do 14 metrów. Jednak znajdują się na nim tory kolejki wąskotorowej. A to powoduje, że przy projektowaniu trasy trzeba zachować wymaganą, bezpieczną odległość od torów, którymi jeżdżą zabytkowe pociągi. Może ona wynieść nawet dwa metry. Do tego trzeba dodać sam tor ciuchci oraz biegnące wzdłuż torowisk rowy melioracyjne. Ale są to już kwestie techniczne.
Najważniejsze jest to, że po 19 latach – czyli od 2004 roku – jej powstanie zmierza do szczęśliwego finału.
Jerzy Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis