
Dla każdego z nas wspomnienia z dawnego Chodakowa mogą być zupełnie inne, co wcale nie znaczy, że dotyczą innej rzeczywistości. Na przestrzeni ostatnich stu lat Chodaków zmienił się diametralnie. Kiedyś mówiono, że jest to wioska, gdzie było dziesięć chałup i dwudziestu złodziei, lub co bardziej dosadnie, gdzie psy szczekały d…
Można zadać sobie pytanie, jak z zupełnie zapomnianej przez wszystkich miejscowości Chodaków stał się znany w wielu stolicach europejskich, a pobliski Sochaczew mógł uchodzić za jego ubogiego krewnego.
Na pewno wszystko zmieniło się z analizą dokonaną na rzecz francuskiego koncernu „Comptoir des Textiles Artificiels”, który wraz z niemieckim Glanzstoffem podjął decyzję o wybudowaniu tutaj największej w tej części Europy fabryki jedwabiu wiskozowego finansowanej z linii kredytowej dokonanej przez szwajcarskie banki oraz indywidualnych akcjonariuszy.
Realizację tak dużej inwestycji powierzono Józefowi Krzyżanowskiemu, polskiemu przemysłowcowi, mającemu już wtedy duże doświadczenie zawodowe.
I tak oto Chodaków stał się miejscem potężnej międzynarodowej inwestycji, która jak na tamte czasy dawała docelowo pracę przeszło dwu tysiącom pracowników. Tempo prac od zakupu dóbr ziemskich Chodaków od Józefa Korca oraz od innych okolicznych właścicieli mniejszych działek, a także od uzyskania pozwolenia na budowę, nabrało takiego tempa, że w grudniu 1928 roku uruchomiono produkcję jedwabiu wiskozowego.
Wraz z powstaniem fabryki pobudowano osiedle fabryczne, zaczęły powstawać liczne sklepy, piekarnie i drobne zakłady usługowe.
I tak oto Chodaków zmieniał się nie do poznania. Pobudowano kompleks sportowy KS „Bzura” Chodaków z nowoczesnym boiskiem z krytymi trybunami, kort tenisowy czy boisko do krykieta.
Nad Bzurą powstała Przystań Ligi Morskiej i Kolonialnej. Wzdłuż fabryki powstała Aleja Topolowa, nazwana przez mieszkańców alejkami. W połowie lat trzydziestych pobudowano szkołę powszechną im Fryderyka Chopina.
Dzisiaj mało kto już pamięta tamte czasy oraz ludzi, którzy tutaj mieszkali i pracowali. Tylko najstarsi mogą jeszcze coś opowiedzieć o przedwojennych sklepach Pani Heleny Panfilowej, Piotra Zuchory, gdzie można było kupić tak zwany kilogram rozmaitości / różne wędliny i wyroby podrobowe w wadze ogółem jednego kilograma/, Pani Domagalskiej z charakterystycznym, drewnianym regałem sklepowym z licznymi półkami wystawowymi, Sklep Spożywczy-Wędliniarnię Adama Zalewskiego, Wędliniarnię i Sklep Antoniego Kluge, Wędliniarnię Józefa Starzyńskiego czy Sklep Kazimierza Malinowskiego. Kto pamięta słynną budkę Stanisława Zwierzchowskiego czy knajpkę powszechnie znanej cioci Sokołowskiej, gdzie w każdą niedzielę, kiedy wszystkie sklepy były zamknięte, można było kupić wódeczkę w butelce z białą główką w cenie 2 zł i czterdzieści pięć groszy. Naprzeciwko szkoły powszechnej znajdowała się cukiernia Pani Trzcińskiej, na wystawie której można było podziwiać różne smakowitości. A ten, kto miał drobne pieniądze, mógł kupić pyszne ciastka i pączki.
Kto pamięta liczne piekarnie należące do Kazimierskiego, Paula, Górskiego, Daneckiego czy Boczkowskiego, gdzie wypiekano chleb w różnych porach dnia i nocy w zależności od rozpoczynania pracy przez kolejne zmiany na oddziałach produkcyjnych w fabryce.
Zawsze w dniu wypłaty przed fabryczną bramą rozstawiały się liczne stragany zachęcające do zakupów wszystkiego, od przysłowiowego mydła i powidła. Można było także zrobić sobie zdjęcie na tle malowanego ekranu, czy skorzystać z usług wędrownego zielarza oraz innego magika wyrywającego bolące zęby…
Chodaków w okresie międzywojennym był niezwykle zadbaną miejscowością.
Czyste, brukowane ulice, chodniki oraz bardzo dużo zieleni. Skanalizowane osiedle zakładowe, zadbany dworek pamiętający czasy z początku dziewiętnastego wieku, z pięknym parkiem i stylową bramą wjazdową od strony Alei Lipowej.
W 1929 roku do Chodakowa przyjechał Prezydent Ignacy Mościcki. Uroczyste powitanie Prezydenta miało miejsce na terenie fabryki jedwabiu. Po zwiedzeniu oddziałów produkcyjnych, elektrociepłowni zakładowej oraz osiedla fabrycznego uroczysty obiad wydano na część Prezydenta w chodakowskim dworku, gdzie mieszkał z rodziną Prezes inż. Józef Krzyżanowski.
Jak wspominał mi jeden z mieszkańców Chodakowa, na balkonie dworku jako mały chłopiec, wręczał wtedy Prezydentowi bukiet kwiatów.
Chodakowski dworek został pobudowany na początku dziewiętnastego wieku, a jego pierwszym właścicielem był spokrewniony z rodziną Fryderyka Chopina Jan Ostrzewicz. Jest wielce prawdopodobne, że kilkunastoletni Fryderyk odwiedzał rodzinę w pobliskim Chodakowie i przy okazji tutaj koncertował.
Mieszkańcy Chodakowa lubili często fotografować się w różnych miejscach, które uważali za godne uwagi i upamiętnienia. Wśród najczęściej fotografowanych były Alejki z podwójnym szpalerem topoli, budynki fabryki jedwabiu, front budynku szkoły powszechnej, Aleja Lipowa, trybuny Klubu Sportowego chodakowskiej Bzury czy ulica Parkowa, gdzie mieszkała większość rodzin przedwojennych inżynierów. Niezwykle malownicze były także tereny nad Utratą, w tym zabudowania młyna należącego do rodziny Repszów oraz pobliskiego mostu.
Dla wielu z nas podróż do przedwojennego Chodakowa przypomina podróż do świata, którego już praktycznie nie ma. Został on jednak zapisany na starych fotografiach i to dzięki nim możemy zobaczyć dawny Chodaków i ludzi, o których już często nikt nie pamięta. A przecież gdyby tylko mogli, opowiedzieliby nam jeszcze nie jedną historię z ich życia i niejedną anegdotę związaną z Chodakowem.
Waldemar Bronicz
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis