
MAZOWSZE Zabicie trzech chłopców przez 42-letniego Radosława K., mieszkańca Płocka, wstrząsnęło całą Polską. To najokrutniejsza zbrodnia, jakiej dokonano w ostatnich latach. W akcję ujęcia 42-latka zaangażowana była cała polska policja.
Do morderstwa doszło 9 marca tego roku. Policja została wezwana na zgłoszenie mieszkańców. W domu jednorodzinnym przy ul. Wyszogrodzkiej w Płocku znalezione zostały zwłoki trzech braci. 7-letni Oskar, 12-letni Adrian i 17-letni Piotr leżeli w kałużach krwi. Jak stwierdziła na miejscu morderstwa policja, ofiary miały rany cięte szyi i się wykrwawiły. Kiedy byli mordowani, ich mama Małgorzata była z 14-letnią córką Oliwią w warszawskim szpitalu na badaniach specjalistycznych. Dziewczynka od lat zmaga się z białaczką.
Policja rozpoczęła poszukiwania za Radosławem K., który pod nieobecność matki miał się zajmować chłopcami, gdyż od razu podejrzenie padło na niego. Mężczyzna był biologicznym ojcem najmłodszego Oskarka i prawnym opiekunem pozostałej trójki dzieci. Według relacji sąsiadów widziano go kilka godzin przed ujawnieniem makabry.
Policja szybko ustaliła, że mężczyzna jest głównym podejrzanym w tej sprawie. Jednak 42-latek zniknął bez śladu. Odnaleziono tylko auto Radosława K. nad Wisłą, które tam porzucił. Podejrzewano nawet, że mógł popełnić samobójstwo. Zakrojone na szeroką skalę poszukiwania przyniosły w końcu efekt. 42-latek został zatrzymany w dniu pogrzebu chłopców, niedaleko swojego domu. Był pijany i miał przy sobie nóż.
Mężczyzna ma postawiony zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i przebywa w areszcie. Radosław K. nie przyznaje się do winy, ale wszystko wskazuje na to, że jest sprawcą mordu. Za popełniony czyn grozi mu dożywocie. Póki co zlecone zostały badania psychiatryczne 42-latka, które rozpoczną się 1 września. Obserwacja podejrzanego o brutalny mord mężczyzny potrwa cztery tygodnie, jednak z możliwością jej przedłużenia. Lekarze na podstawie diagnozy psychiatrów stwierdzą, czy Radosław K. jest osobą poczytalną i czy mógł zabić. Jak zaznacza jednak Iwona Śmigielska-Kowalska, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Płocku, mężczyzna w trakcie wizji lokalnej współpracował i opowiadał, jak wszystko wyglądało, ale na pytanie, czy przyznaje się do zbrodni, nie udziela odpowiedzi. Twierdzi natomiast, że czuł się niedoceniany i wyśmiewany, co jednak nie znaczy, że takie działania mogą usprawiedliwiać mord.
BN
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis