Kto kręci lody z cukrem

fot. pixabay

Od kilku dni na terenie Sochaczewa, podobnie jak i w całym kraju, w sklepach zaczęło brakować cukru. Co prawda z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w okresie letnim w poprzednich latach, kiedy popyt na cukier gwałtownie wzrastał, ale tym razem po prostu zaczyna go brakować.

Od prawie dwóch tygodni nie mogę zamówić w hurtowni cukru. Może uda się to zrobić w tym tygodniu. Jak wiem, podobne problemy mają i inne małe sklepy. Lepiej jest w marketach, ale również i u nich znika on momentalnie z półek, choć jego cena radykalnie wzrosła. W styczniu był po 3,5 zł za kilogram, a obecnie jest to ponad 6 zł. Nie sądzę jednak, aby ta cena długo się utrzymała i na pewno w sierpniu będzie dużo wyższa. Może nawet około 10 złotych – powiedziała nam właścicielka jednego ze sklepów osiedlowych na terenie Sochaczewa. Dodając, że za obecną sytuację odpowiadają nie tylko producenci czy hurtownie, które wstrzymują dostawy, licząc na wyższą cenę. Część winy ponoszą sami klienci, którzy po prostu masowo wykupują cukier.

Jak mówi nasza rozmówczyni, obecna sytuacja z cukrem przypomina tę z początku pandemii covid-19, kiedy to część mieszkańców Sochaczewa zaczęła masowo wykupywać makarony, papier toaletowy, cukier, kasze itd. Nie lepiej było w lutym, kiedy to po napaści Rosji na Ukrainę na stacjach benzynowych zaczęło brakować paliwa, a zaczęło brakować, ponieważ kierowcy wykupywali je hurtowo.

Czy brak cukru w sklepach można zaliczyć do paniki, że zniknie on z rynku w związku z wojną na Ukrainie. Tak i nie. Po pierwsze Ukraina i Rosja, o ile są potentatami w produkcji zbóż i roślin oleistych, to nie są liczącymi się graczami na cukrowym rynku, a ich produkcja zaspakaja jedynie część krajowych potrzeb. Oba kraje muszą importować cukier przede wszystkim z Indii. I tu dochodzimy do sedna. Otóż Indie ograniczyły eksport cukru, co z kolei przełożyło się na wzrost jego cen na światowych rynkach. Dodajmy, że Indie obok Brazylii są największym producentem cukru na świecie.

Ale dla naszego kraju ma to marginalne znaczenie. Otóż Polska jest trzecim największym producentem cukru w Unii Europejskiej. I jak stwierdził Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa, „cukru jest dużo i dla nikogo nie zabraknie”, a jego chwilowy brak, jak twierdzi, to „pewne niedoskonałości w dystrybucji, logistyce sieci handlowych”.

A te niedoskonałości – których minister nie wyjaśnił – polegają na tym, że choć magazyny pękają w szwach, to zarówno producenci, jak i dystrybutorzy wstrzymują sprzedaż cukru w związku z zapowiadanymi podwyżkami pod koniec roku. A podwyżki cen cukru będą wynikały z trzech powodów.

Po pierwsze koszt uprawy buraków cukrowych wzrośnie w tym roku o co najmniej 40 procent, między innymi w związku ze wzrostem cen paliw i energii. Pod drugie zmniejszył się areał uprawy buraka cukrowego, co z kolei przełoży się na mniejszą produkcję. Nie bez znaczenia jest również to, że cukrownie doszły do porozumienia z plantatorami i podniosły w końcu ceny skupu buraków cukrowych. A jak wiadomo, jeżeli coś się komuś dało, to trzeba innym zabrać, czyli wyższa cena skupu przełoży się automatycznie na cenę cukru.

Jerzy Szostak

fot. pixabay

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz