Tragedia na Wiśle

Fot. mł. bryg. T. Fijołek 
Reklamy

Lekkomyślność i brak wyobraźni były zapewne przyczyną tragedii, do jakiej doszło w sobotę, 21 maja, na Wiśle w okolicach Piasków Duchownych w gminie Brochów. Porywisty wiatr wywrócił łódź z czterema osobami na pokładzie. Dwóch mężczyzn i dziecko zdołano uratować. Jedna osoba, 40-letni mieszkaniec gminy Brochów był prawie przez tydzień poszukiwany. W czwartek, 26 maja, po południu ciało mężczyzny zostało wyłowione z Wisły.

 W sobotni wieczór, przed godziną 18 do Komendy Powiatowej Straży Pożarnej wpłynęło zgłoszenie z Piasków Duchownych. Osoba spacerująca brzegiem Wisły zauważyła ludzi wzywających pomocy na jednej z wysp.

Wisła porwała jedną osobę

Po dojeździe na miejsce pierwszych zastępów straży pożarnej okazało się, że do doszło do zatonięcia łodzi, na której znajdowały się cztery osoby – trzech dorosłych mężczyzn oraz 8-letni chłopiec. Wypadek zdarzył się jakiś czas temu. Trzy osoby, w tym dziecko, zdołały się wydostać i dotarły wpław do najbliższego lądu. Czwarta osoba zaginęła.

– Działania strażaków w pierwszej fazie akcji prowadzone były dwutorowo. Z wykorzystaniem łodzi dopłynięto do wyziębionych i przemoczonych ludzi oczekujących pomocy, a następnie ewakuowano ich na brzeg, gdzie już czekały zespoły ratownictwa medycznego. Ocaleni byli wymarznięci i mocno zestresowani. Dziecko trafiło do szpitala. Pozostali dwaj mężczyźni nie wymagali hospitalizacji – informuje st. kpt. Rafał Krupa, rzecznik prasowy Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej w Sochaczewie.

Równolegle rozpoczęto poszukiwania zaginionego, trzeciego mężczyzny. Na miejsce przybyli również strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego Warszawa 1. Nurt rzeki przeszukiwano z wykorzystaniem sonaru. Akcja poszukiwawcza, wspólnie z policją, prowadzona była w sobotę do późnych godzin wieczornych. Niestety nie przyniosła efektu. W kolejne dni prowadzono dalsze działania mające ustalić, gdzie znajduje się ciało zaginionego mężczyzny. Nieoficjalnie wiadomo, że był to ojciec 8-latka.

Bez kapoków na rzece

– To kompletna nieodpowiedzialność wypływać na taką rzekę, jaką jest Wisła w takich warunkach pogodowych, jakie były w sobotę, 21 maja. Były ogłoszone alerty pogodowe, ostrzegające przed porywistym wiatrem. Była informacja o unikaniu zagrożeń. Najpewniej wiatr spowodował wywrócenie łodzi. Wisła jest bardzo nieprzewidywalną i groźną rzeką, której nie należy lekceważyć – informuje asp. Agnieszka Dzik z biura prasowego Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.

Nie wiadomo dokładnie, co stało się na rzece. Trwa postępowanie policyjne. Wiadomo jednak, że cała czwórka wypłynęła na Wisłę bez kapoków. Łódź zapewne wywróciła się i zatonęła. Cały czas trwało poszukiwanie ciała. Po tak długim czasie nie ma szans na odnalezienie żywego zaginionego. Rejon poszukiwań został przesunięty w kierunku Płocka.

Odnaleziono ciało

Dopiero w czwartek, 26 maja w godzinach popołudniowych przy bulwarze wiślanym w Czerwińsku strażacy wyciągnęli na brzeg ciało około 40-latka. Zwłoki zauważył jeden z wędkarzy i powiadomił ratowników, którzy wyłowili ciało.

Informację, że jest to zaginiony, potwierdziła sochaczewska policja. W miejscu odnalezienia zwłok czynności prowadziła płońska policja i tamtejsza prokuratura.

Jednak wystarczyło trochę rozsądku, by tego koszmarnego wypadku uniknąć. Nikt odpowiedzialny nie wypływa na Wisłę bez odpowiedniego zabezpieczenia i w dodatku w trakcie złych warunków pogodowych. Rzeka ta jest nieprzewidywalna i zdradliwa. Wisły nie należy lekceważyć, twierdzą strażacy i policjanci.

Bogumiła Nowak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz