Miasto sprzedaje hotel

fot.pixabay

Miejski samorząd zdecydował się na sprzedaż byłego hotelu robotniczego zakładów boryszewskich przy ulicy 15 sierpnia. Samorządu ze względu na koszty po prostu nie stać na jego remont. Nie oznacza to jednak, że nowy właściciel zdecyduje się na jego wyburzenie.

To, o czym informowaliśmy kilka miesięcy temu, staje się faktem. Miejski samorząd zdecydował się wystawić na sprzedaż budynek byłego hotelu robotniczego wraz z działką o powierzchni 2095m kw przy ulicy 15 Sierpnia 106. Co prawda nie jest on wpisany do rejestru zabytków, ale jest to jeden z nielicznych budynków wielorodzinnych na terenie Boryszewa z okresu sprzed II Wojny Światowej, który przetrwał do naszych czasów w pierwotnym stanie. Cena wywoławcza to 750 tysięcy złotych.

Miejski samorząd od lat rozważał jego generalny remont lub rozbiórkę. Okazuje się jednak, że zrezygnowano z tego pomysłu. Przede wszystkim dlatego, że miasta nie stać na jego remont. A do tego przymierzały się poprzednie władze miasta. Stało się to jednak dopiero po naszych publikacjach, w których opisaliśmy warunki, w jakich żyją mieszkańcy kamienicy. A te bardziej przypominały chlew niż miejsce, w którym mieszkają ludzie. Do niektórych mieszkań wchodziło się przez wspólną toaletę, której stan wołał o pomstę do nieba.

Prace remontowe miały ruszyć w 2010 roku. Opracowana wówczas koncepcja remontu przewidywała likwidację wspólnej kuchni i łazienki. Nowe toalety i kuchnie miały powstać w każdym mieszkaniu. Planowano także wymienić grożące zawaleniem stropy, okna, instalację energetyczną oraz sieć centralnego ogrzewania. Nic jednak z tego nie wyszło, bo na ten cel zabrakło środków w budżecie miasta. Ważniejsze okazały się inwestycje, którymi ówczesne władze miasta zamierzały pochwalić się w nadchodzących wyborach samorządowych.

Warto przypomnieć, że gdy opisaliśmy sytuację mieszkańców budynku – poprzednie władze miasta twierdziły, że informacje zawarte w naszych artykułach mijają się z prawdą. Według pracowników Urzędu Miejskiego stan budynku nie był zły. Kamienica, jak przekonywano, wymagała jedynie kosmetyki. Twierdzono również, że gdyby nawet zamierzano wyremontować budynek, to i tak nie można tego zrobić, gdyż podobno miasto przejęło go od zakładów chemicznych bez fundamentów i piwnic. Okazało się jednak, że słowa urzędników nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wykazała to kontrola budynku przeprowadzona w kwietniu 2009 roku przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Potwierdziła ona wszystkie wady kamienicy, o których pisaliśmy. Chodziło nie tylko o wymianę instalacji wodno-kanalizacyjnej czy elektrycznej. PINB nakazał również wymianę ciągów wentylacyjnych, kominów, okien oraz stropów, szczególnie w łazienkach, gdzie sufity grożą zawaleniem. Podobnie w mieszkaniach, w których położona na drewnianych stropach podłoga ugina się podczas chodzenia.

Ciekawostką jest to, że jeszcze przed prywatyzacją boryszewskich zakładów, gdy zlikwidowano hotel i zamieniono go na mieszkania zakładowe, stwierdzono, że mogą one istnieć tylko pięć lat. Po tym okresie budynek musiał przejść generalny remont. Od tamtego czasu minęło już kilkadziesiąt lat i nic nie zostało zrobione. No, może z wyjątkiem – nowym właścicielem rudery zostało miasto.

A to w końcu postanowiło go sprzedać. I prawdopodobnie nie będzie z tym problemu. Przede wszystkim dlatego, że choć wnętrze budynku jest w fatalnym stanie, to sama jego bryła jest w dobrym stanie technicznym. Atutem jest również działka, na której stoi. Jej powierzchnia to ponad dwa tysiące metrów, przy czym usytuowanie budynku umożliwia wybudowanie na niej kolejnego budynku.

Jerzy Szostak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz