
Minął rok od przeprowadzki części dzieci z Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Giżycach do nowego domu w Chodakowie. Prawie gotowy jest drugi z domów, „Atria”, do którego wkrótce przeniosą się dzieci przebywające jeszcze w Giżycach.
Jak mówi dyrektor placówki Kamila Gołaszewska-Kotlarz, dzieci które jako pierwsze zamieszkały w domu „Antares”, były zachwycone jego wyglądem.
– Mieliśmy wrażenie, że są tak dumne, że muszą pochwalić się tym w swoim środowisku szkolnym. Często w odwiedziny przychodził na chwilę jakiś kolega, żeby mógł zobaczyć nowy pokój. Jeden dziesięciolatek powiedział mi, że się bardzo cieszy, że mieszka teraz w dobrej dzielnicy – mówi dyrektor PO-W.
Dzieci chwalą sobie też bliskość instytucji kultury. Bardzo im się podoba nowa lokalizacja, szczególnie, że mają blisko do kina czy na stadion. Starsze dziewczyny dzięki Sochaczewskim Kartom Mieszkańca są jeszcze bardziej mobilne. Mogą wszędzie dojechać autobusem.
Wykorzystując walory nowej lokalizacji placówka wprowadziła dużo zajęć dodatkowych, choćby z prowadzonego przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i Stowarzyszenie na rzecz pieczy zastępczej „Stacja Dom” projektu „Zdobywać Szczyty”. Starsi wychowankowie jeżdżą na zajęcia prowadzone przez Dragon Fight Club, młodsi wybrali zajęcia teatralne czy plastyczne, a inni, już poza projektem, uczą się pływać na miejskiej pływalni.
– Dzieci biorą udział w warsztatach usamodzielniających, wprowadzających w nowy etap w życiu – mówi Kamila Gołaszewska-Kotlarz. – Mają do dyspozycji wiele różnych zajęć dodatkowych, z których chętnie korzystają. Otrzymujemy również dofinansowanie na korepetycje z matematyki, języka polskiego i angielskiego. Oczywiście zapał do tego projektu był umiarkowany, ale na podstawie szkolnych ocen wytypowaliśmy wychowanków, którzy najbardziej potrzebują doszlifować wiedzę z niektórych przedmiotów. Korzystanie z tych wszystkich dobrodziejstw, przy poprzednim ulokowaniu placówki, było logistycznie bardziej skomplikowane.
Ubiegłoroczne wakacje, dzięki zewnętrznemu wsparciu, dzieci spędziły na koloniach i półkoloniach, np. w Zagrodzie Zakrzew. Część spotkała się z rodzinami, bo tzw. urlopowanie, czyli wyjazd z placówki do rodziny, może odbywać się w dni wolne od szkoły, o ile sąd wyrazi na to zgodę.
– Zdarza się też niestety, że ze strony rodziców nie ma potrzeby utrzymywania kontaktu – mówi Kamila Gołaszewska-Kotlarz. – Przed urlopowaniem rodzic lub inny bliski wnioskuje do sądu, a my opiniujemy wniosek, by sąd miał podstawę do podjęcia decyzji. Jeśli dziecko chce, a jego rodzina wykazuje się odpowiednią postawą, w dni wolne od szkoły mogą spędzać czas razem. Co jest bardzo cenne, bo po naszych podopiecznych widać, że potrzebują kontaktu z rodziną, nawet gdy sytuacja w niej jest trudna.
Tę potrzebę pracownicy placówki starają się uświadamiać rodzicom szczególnie przed świętami. Jest spora grupa rodziców, którzy zdają sobie sprawę, że są niewydolni wychowawczo, nie dążą do odzyskania swoich dzieci z placówki, ale starają się spędzić z nimi każdy weekend, święta, urodziny czy imieniny.
– Dzieci, którymi rodzice się nie interesują, wiedzą, że ich koledzy i koleżanki pojechały zobaczyć się z rodzinami. Jest im ciężko – mówi Kamila Gołaszewska-Kotlarz. – Jednak nasi wspaniali i kreatywni wychowawcy starają się je oderwać od czarnych myśli i włączyć w zajęcia związane ze świątecznymi przygotowaniami. Nasi podopieczni tworzą kartki i stroiki, które przekazujemy w ramach podziękowań naszym darczyńcom. Otacza nas grono bardzo życzliwych ludzi. Np. klinika z Żyrardowa na co dzień, w wysokim standardzie, za darmo leczy zęby naszym dzieciom.
Przed rokiem, tuż po zapowiedzi, że dzieci z Giżyc przeprowadzą się do Chodakowa, pojawił się pewien opór społeczny. Dziś nie ma po nim śladu, a nawet można mówić o bardzo dobrym sąsiedztwie.
– Bardzo chwalimy sobie sąsiadów. Są dobrze nastawieni – mówi Kamila Gołaszewska-Kotlarz.- Przełamanie lodów zaczęliśmy od zorganizowania sąsiedzkiego pikniku. Teraz wiemy, że jeśli pojawia się jakiś problem, mamy się do kogo zwrócić. Oczywiście tego nie nadużywamy, ale dobre sąsiedztwo jest ważne, kiedy np. nie chce odpalić samochód, albo cukier skończył się w trakcie robienia ciasta. Sąsiedzi są bardzo mili.
Mieszkająca już w pierwszym budynku grupa dzieci ma namiastkę prawdziwego domu, z podwórkiem i ogrodem. Przy tej samej ulicy, w pobliskim sąsiedztwie, władzom powiatu udało się zakupić kolejną nieruchomość dla potrzeb drugiej grupy dzieci z Giżyc, która zamieszka tu już wkrótce.
– Jesteśmy na etapie przygotowań do tego niełatwego logistycznie przedsięwzięcia – mówi Kamila Gołaszewska-Kotlarz. – Musimy wszystko skatalogować, zdecydować, co z Giżyc będzie przydatne w nowej lokalizacji, spakować i przewieźć. I tu moja prośba. Może ktoś dysponujący odpowiednim samochodem mógłby nas wspomóc przy przeprowadzce i przenoszeniu rzeczy.
W połowie marca starosta Jolanta Gonta wraz ze swoim zastępcą odwiedzili „Atrię”, czyli drugi dom szykowany właśnie dla podopiecznych z Giżyc.
– Dało się wyczuć, że oboje rozumieją, jak ważne jest, by ta placówka była jak najbardziej atrakcyjna dla podopiecznych – mówi Kamila Gołaszewska-Kotlarz. – Naprawdę wkładają serce w to, żeby wszystko było na możliwie najlepszym poziomie.
Dzieci już na tym etapie mają wpływ na wybór np. koloru ścian. Wszystko robione jest z myślą, żeby czuły się po przeprowadzce jak najlepiej. Prace zmierzają do finału. Malowane są ściany, układane podłogi.
źródło:Starostwo Powiatowe w Sochaczewie/Sebastian Stępień
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis