
Choć czasy są obecnie dość nerwowe z powodu wojny w Ukrainie, to jednak życie kulturalne kwitnie i rozwija się dynamicznie. W miniony piątek, 25 marca, Literacka Grupa Nieformalna z Łodzi zaprosiła sochaczewianki na swoje comiesięczne spotkanie. Było kameralnie, ciepło i bardzo ciekawie. Każdy z uczestników spotkania mógł zaprezentować siebie i swoje dokonania.
Choć na spotkaniu w Willi Ryszarda Geyera, siedzibie Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi było tylko kilka osób, to tematów do dyskusji i wymiany poglądów nie zabrakło.
– Miło jest nam powitać nowe osoby, które mam nadzieję, że będą nas odwiedzać. Liczymy nas owocną wymianę myśli, pomysłów i naszych pasji. Chcemy rozwijać kontakty i poznawać nowe osoby, by tym samym wzbogacać swoją twórczą aktywność – powitał wszystkich obecnych Fabian Obzejta, znany łódzki onkolog, prowadzący to spotkanie.
Na co dzień zajmuje się jako specjalista radioterapią onkologiczną. Jego pasją są literatura i szeroko pojęta kultura słowa i działania. Jak zaznaczył, ostatnie lata to nie tylko postępująca degradacja wszelkich działań kulturalnych. Pan Fabian stwierdził, że upadająca kultura słowa ma też związek z upadkiem pozycji zawodu nie tylko lekarza, ale też innych grup zawodowych.
– Brak szacunku i degradowanie pozycji lekarzy wszelkich specjalności, idzie w parze z brakiem i niszczeniem kultury słowa, działań artystycznych, zaniżaniem wartości twórczych – zaznaczył Fabian Obzejta.
Po nim przedstawiła się zebranym Teresa Starzyńska z zawodu teatrolog, po Uniwersytecie Łódzkim, ale pracowała przez wiele lat w Instytucie Medycyny Pracy. Z pasją przedstawiła, jak to potoczyła się jej droga zawodowa, ale też nigdy nie zrezygnowała ze swoich literackich i twórczych zainteresowań.
Druga z pań Leokadia Bartosik, choć z zawodu były lekarz, to od dziecka z pasją fotografuje. Zaczynała od analogowego Kodaka i czarno-białych zdjęć. Nadal z pasją fotografuje. Ostatnia jej wystawa prezentowana w Łodzi to „Bałtyk po sezonie”. Obecni na spotkaniu mogli zapoznać się z katalogiem z wystawy i zobaczyć w nim kilka prac artystki-fotografa.
Najbarwniejszą postacią spotkania był Tadeusz Lutosławski, wybitny łódzki lekarz ginekolog, którego wielką miłością życia, poza rzecz jasna medycyną, jest historia i literatura. Uczestnicy spotkania mogli dowiedzieć się, czym pasjonuje się w ostatnich tygodniach. A są to nie byle jakie sprawy – pan Tadeusz śledzi losy Władysława Warneńczyka, syna Władysława Jagiełły i Zofii Holszańskiej. Jak uważa, jego historyczne śledztwo wskazuje na to, że młody król nie zginął pod Warną, ale ciężko ranny został wyniesiony z pola bitwy przez mnichów.
– Sprawdzam wszelkie dane, a teraz dodatkowo po tropach sprawdzam miejsce przypuszczalnego pochówku byłego króla, które było na Maderze. Prowadzone są obecnie badania genetyczne, sprawdzane DNA. Na tej podstawie będzie można potwierdzić przypuszczenia, ale to jeszcze daleka droga – stwierdził Tadeusz Lutosławski.
Zaprezentował też niezwykłą broszurę przedstawiającą krótką historię rodu Lutosławskich, bo jak zaznaczył, jest właśnie „z tych Lutosławskich”, bo spokrewniony jest z wybitnym kompozytorem Witoldem Lutosławskim.
Na spotkaniu Sochaczew reprezentowały zaproszone przez Alinę Annę Kuberską, wspaniałą łódzką poetkę – Mirona Miklaszewska oraz Bogumiła Nowak, które zostały poproszone o przedstawienie siebie i swoich pasji twórczych. Pani Ala przedstawiła jeden ze swoich pięknych, uduchowionych wierszy. Podobnie uczyniły zaproszone osoby, które wpierw opowiedziały o swoich zainteresowaniach literackich i artystycznych.
– To było bardzo ciekawe i wzbogacające spotkanie. Pełne życzliwości i twórczego fermentu. Na pewno będę tu przyjeżdżać w miarę możliwości, bo wiele można się dowiedzieć i wzbogacić się duchowo – podsumowała Mirona Miklaszewska.
Kolejne twórcze spotkanie Literackiej Grupy Nieformalnej za miesiąc, tuż po świętach wielkanocnych.
BN
Fot. Bogumiła Nowak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis