
Na temat osiedla socjalnego przy al. 600-lecia zwanego Pekinem krążą legendy i skrajne opinie. Jego sława dotarła aż do Opola, a dokładnie do dziennikarzy opolskiej TVP 3, którzy postanowili przekonać się osobiście, ile jest w tym prawdy. Reportaż o tym zostanie wyemitowany w TVP w ramach cyklu Mroczne dzielnice.
Na początku lutego Sochaczew odwiedziła ekipa TVP 3 z Opola. Ich pobyt był związany z realizacją kolejnego reportażu z cyklu dokumentalnego. To dzielnice ze złą legendą, rządzące się swoimi niepisanymi prawami, takie, gdzie policjanci boją się chodzić na piechotę i pojedynczo. Albo przynajmniej tak się o tym mówi… Warszawska Praga, łódzkie Bałuty, wrocławski Trójkąt Bermudzki, kielecki Czarnów. Rejony, gdzie przestępczość jest niejako dziedziczna, kultywowana, a nawet literacko hołubiona, jak na przykład na warszawskiej Woli, żeby wspomnieć słynną powieść „Zły” Tyrmanda. Wszystkie te polskie Meksyki, Bronxy, Baraki, Wyspy, Trójkąty, Dzielnice Cudów, Dzikie Zachody, Czarne Dziury – mówi Zbigniew Górniak, reżyser i scenarzysta serii, który odwiedził naszą redakcję. Jak mówił, przyjazd do Sochaczewa związany był ze swoistą sławą, jaką cieszą się w kraju sochaczewskie osiedla komunalne: Pekin, Korczaka oraz baraki na Długiej. Sławą, która dotarła aż do Opola.
Wypchnięci na margines
Jak mówił podczas wywiadu dla TVP 3 Jerzy Szostak, redaktor naczelny Expressu Sochaczewskiego, z dawnego Pekinu, Korczaka czy baraków pozostało niewiele. Większość mieszkańców to osoby spokojne, które trafiły tam, ponieważ powinęła się im w życiu noga, a powinęła z rożnych powodów. – Dlatego mówienie, że są to dzielnice patologii jest po prostu nie na miejscu. O większej patologii możemy mówić w przypadku tak zwanych dobrych dzielnic, gdzie przemoc, alkoholizm są na porządku dziennym. Z tym tylko, że dzieje się to za zamkniętymi drzwiami. Z dawnej sławy na przykład Pekinu pozostała jedynie tożsamość, przywiązane do swoistego dekalogu wspólnoty. A ten powstał jako odpowiedź na odrzucenie przez pozostałą część miasta, która uważa się za „lepszą” od mieszkańców osiedli socjalnych – mówi Jerzy Szostak.
Podobnego zadania są także twórcy cyklu. Ci już podczas kręcenia pierwszych odcinków cyklu zorientowali się, że z kozackich dzielnic pozostało niewiele.
– Dość szybko jednak okazało się jednak – dodaje Górniak. – że po pierwsze, te wielkie, kultowe, kozackie dzielnice mocno się w ostatnich latach zmieniły, nastąpiło wymieszanie ludzi, obyczajów i architektury. Obok ruder zamieszkałych przez podupadłych na zdrowiu, więc niegroźnych już bandytów, pojawiły się lofty, wznoszone przez tych, którzy niedawno bali się tu wjeżdżać za dnia i samochodem. Nic nie było już takie jednowymiarowe. A po drugie, różne są przyczyny złej sławy i degeneracji dzielnic. Niekoniecznie jest nią bandycki obyczaj jak na Pradze, najczęściej są to przyczyny ekonomiczne: oto schludne górnicze osiedle, jak katowickie Załęże czy bytomski Bobrek, po zamknięciu kopalni czy huty potrafi się zamienić w kilkanaście lat w okolicę, gdzie nie tylko po zmroku człowiek czuje się nieprzyjemnie. Gdzie zniknęły już nawet słynne knajpy-mordownie, bo taniej opłaca się kupić w Żabce. To samo dotyczy np. wałbrzyskiego Sobięcina czy legnickiego Zakaczawia. Dzielnice, w których nie ma ani gangów, ani narkotyków, jest tylko bieda i brak nadziei. Czasem pokazujemy, jak w Prudniku zrujnowany zakład, który przez 160 lat potrafił być najnowocześniejszy w świecie, a zamienił się w kupę mrocznego gruzu. Nierzadko przyczyną degradacji jakiegoś terenu są błędy władz, która, jak w Kielcach, postanowiła skupić tam wszystkich tak zwanych ludzi trudnych. Po wyrokach, niepracujących, uzależnionych itd.
Zmierzch herosów
Do takich sytuacji dochodziło nie tylko w dużych ośrodkach miejskich. Za komuny taka tendencja panowała w całej Polsce, w tym i małych miejscowościach. – Wielkie zainteresowanie widzów spowodowało, że cykl rozszerzono i będzie kontynuowany, mamy do objechania 30 miast, a byliśmy już w 23 – dodaje Górniak. – Siłą rzeczy więc skupiamy się także na osiedlach socjalnych w mniejszych miastach, takich jak właśnie Sochaczew, gdzie odwiedziliśmy tzw. Pekin. To nie są, podkreślam, reportaże interwencyjne czy śledcze. Nie piętnujemy tam nikogo, ani władz, ani mieszkańców tych osiedli. Dajemy się im wygadać, czasem chcą, a czasem nie. Spotykamy tam nierzadko bardzo ciekawe osoby, które w kłopoty życiowe popadły przypadkiem. Często jednak odwołujemy się do historii, żywimy miejskimi legendami, ożywiamy lokalne mity i lokalnych herosów, watażków, Janosików. To reportaże impresyjne, a nie interwencyjne.
Jak mówi, sochaczewski Pekin zaskoczył go otwartością mieszkańców, którzy byli bardzo przyjaźni, chętnie rozmawiali i pokazywali to, co chcieliby, aby władze miasta im załatwiły. Nie są to żądania wygórowane: załatać przeciekający balkon, uszczelnić okno, z którego wieje, założyć siatkę przeciw gołębiom. – Bardzo zbudowała nas historia placu zabaw. Tamtejsze matki postawiły się burmistrzowi: chcemy placu i burmistrz honorowo obiecał i za miesiąc miały plac. Ale powiedział: musicie o niego dbać. I one wprowadziły patrole matczyne, takie z okna, goniły łebków, którzy chcieli tam pić, dewastować, szaleć. Okazało się, że Pekinem rządzą kobiety. Młode matki. Mowa jest o tym w naszym reportażu. To jedna z setek intrygujących obserwacji, jaką mi dał ten cykl, który stał się moją wielką zawodową i socjologiczną przygodą. Nie ma sensu jechać na Borneo, skoro można pojechać do Białegostoku na tamtejszy Meksyk i usłyszeć o tym, jak w latach dziewięćdziesiątych pewien obywatel trzymał w ogródku dwa niedźwiedzie odkupione czy wygrane w karty od pracownika ruskiego cyrku. Ileż ja się nasłuchałem takich cudnych anegdot. Odcinek o Sochaczewie w niedzielę 6 marca na ogólnopolskiej TVP3 o godz. 22.30 – mówi Zbigniew Górniak.
Dodajmy, że podczas wizyty w Sochaczewie ekipa TVP 3 spotkała się nie tylko z mieszkańcami Pekinu i dziennikarzami Expressu Sochaczewskiego. Rozmawiała również z Markiem Fergińskim, zastępcą burmistrza, oraz Zofią Berent, dyrektorem sochaczewskiego Centrum Usług Społecznych.
Bogumiła Nowak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis