
Jeszcze niedawno ulica Warszawska była handlowym sercem Sochaczewa. Jednak w wyniku błędów popełnionych przy jej remoncie, straciła swój prestiż. I nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach go odzyskała. Aby tak się stało, musiałaby być znów przebudowana.
Ulica Warszawska, to jedna z newralgicznych ulic Sochaczewa, łącząca wschodnie i zachodnie części miasta. Jednak oprócz funkcji tranzytowej najważniejsza ulica w centrum miasta nie pełni już innej roli, choć jeszcze kilkanaście lat temu tętniła życiem.
Błędy przebudowy
Jak mówią mieszkańcy i właściciele położonych przy Warszawskiej sklepów, kres świetności Warszawskiej nie nastał wraz z pojawieniem się w Sochaczewie marketów.
– Nie jest prawdą, że Warszawska umarła, ponieważ w mieście powstały markety. Te dla małych sklepów nie są tak dużą konkurencją, jak sobie wyobrażamy, o czym świadczy chociażby utrzymywanie się na rynku małych sklepików osiedlowych. Warszawska umarła, ponieważ przy jej przebudowie, którą zapoczątkowały poprzednie władze Sochaczewa, popełniono błędy. Zamiast zwęzić ulicę, która po wybudowaniu obwodnicy straciła charakter trasy tranzytowej, zdecydowano się na zachowanie jej dotychczasowych parametrów. Tymczasem po wybudowaniu obwodnicy zachowanie dotychczasowych parametrów ulicy nie miało sensu. Na dodatek zlikwidowano miejsca postojowe po stronie hal i wzdłuż północnej pierzei na odcinku od Batorego do Staszica. Jakby tego było mało, ulicę odgrodzono od chodników barierami. To spowodowało, że nikt nie może zaparkować samochodu i wejść jak dawnej do sklepów po zakupy, co kiedyś było możliwe – powiedział nam jeden z właścicieli sklepów przy ulicy Warszawskiej. Jak dodaje, podobny błąd popełniono przy przebudowie Warszawskiej na odcinku od skrzyżowania z 1 Maja do Al.600-lecia. Z tym, że tego nie można było uniknąć, ponieważ był już gotowy projekt przebudowy całej Warszawskiej, a miasto na ten cel otrzymało dofinansowanie. Natomiast zmiana projektu spowodowałaby nieprzyznanie dotacji.
Zamknięty krąg
Jednak według mieszkańców już na etapie przygotowania do drugiego etapu przebudowy ulicy można było dokonać korekty projektu, który uchroniłyby przed popełnieniem błędów z pierwszej części realizacji inwestycji.
– Ale tego nie zrobiono i dzisiaj mamy to, co mamy. Czyli parzysta strona funkcjonuje, ponieważ ma dostęp do miejsc parkingowych. Z kolei strona nieparzysta umiera, bo nikt nie może przy niej zaparkować. Wyjątkiem są okolice banku PKO i PZU. Gdzie wybudowano zatoki. Tymczasem powinny one powstać na innych odcinkach ulicy, chociażby od 1 Maja do Staszica. Ale nie powstały według nas z czystej złośliwości, ponieważ ówczesne władze miasta były skłócone z kupcami – mówią nasi rozmówcy. Dodając, że liczyli, iż sytuacja zmieni się po rewitalizacji kramnic i przy okazji tej inwestycji miasto zdecyduje się na wybudowanie po parzystej stronie ulicy zatok postojowych.
– Co z tego, że odbudowali hale, gdy sami mają problemy z wynajęciem znajdujących się tam pomieszczeń handlowych i usługowych. Gdyż przy okazji rewitalizacji nie pomyślano o zatokach – twierdzą osoby, z którymi rozmawialiśmy o przyczynach upadku handlu na ulicy Warszawskiej. Według nich obecnie jedynym rozwiązaniem byłoby zwężenie ulicy lub chodników na niektórych odcinkach od strony parzystej i wybudowanie tam zatok postojowych. Ale jak mówią, jest to mało realne, ponieważ rzecz rozbija się o pieniądze.
– Te są potrzebne na remonty innych ulic. Wyobraża pan sobie, jaki byłby krzyk, gdyby zaczęli przebudowę Warszawskiej. I tak koło się zamyka. Niby wszyscy chcą, aby Warszawska znów ożyła, ale nie robią nic, aby tak się stało – stwierdzają mieszkańcy ulic.
Jerzy Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis