Gang sklepowych złodziei

fot.pixabay

Kradzione nie popłaca. Jednak mimo to wciąż znajdują się amatorzy cudzej własności. Istną plagą są między innymi złodzieje sklepowi. Nie ma praktycznie tygodnia, aby policja nie ukarała kogoś, kto nie zapłacił za zabrany z półki sklepowej towar. W większości są to drobni złodziejaszkowie. Ale w ręce policji wpadają także członkowie grup specjalizujących się w tego typu przestępstwach.

Kradzieże sklepowe stały się już plagą. Do tego stopnia, że właściciele sklepów straty towaru wynikłe z nieuczciwości klientów wpisują w działalność firmy.

Praktycznie nie ma tygodnia, aby w naszych sklepach nie doszło do kradzieży. Część z nich jest ujawniana, ale jest to wierzchołek góry lodowej. Nie jest prawdą, że kradną tylko osoby z tak zwanego marginesu społecznego. Kradną osoby ze wszystkich grup społecznych. Metody są różne. Między innymi na bezczelnego, czyli zabiera i ucieka, na ukrycie – chowania drobnego, skradzionego towaru w dużych opakowaniach – powiedział nam Józef Chocian, prezes PSS Społem w Sochaczewie. Jak dodaje, najbardziej rozpowszechnioną metodą jest metoda na „lewą rękę”. Kradziony przedmiot złodziej trzyma w lewej ręce, a prawą płaci za pozostałe produkty. Sposób jest wykorzystywany w sklepach samoobsługowych, w których nie stosuje się bramek elektronicznych. Złodziej staje w kolejce z zakupami w ręku czy koszyku. Płaci za niektóre, a te, które zamierza ukraść, trzyma na widoku w lewej ręce, starając się zaabsorbować uwagę kasjerki jakimś problemem. Jeśli kasjerka nie zauważy, że nie wszystkie artykuły nabiła na kasę, kradzież jest udana; jeśli się zorientuje, złodziej może argumentować, że przez roztargnienie nie podał jej kradzionych przedmiotów do zeskanowania. Jak dodaje Józef Chocian, w kradzieżach specjalizują się już grupy przestępcze.

Gang z Łowicza

I właśnie taką grupę w ubiegłym tygodniu rozbili sochaczewscy policjanci. Do zatrzymania niektórych jej członków doszło w ubiegłym tygodniu w jednym z sochaczewskich marketów.

Jak wynika z naszych informacji, we wtorek, 27 lipca policjanci zostali powiadomieni o kradzieży, do której doszło w jednym z marketów w Sochaczewie. Z ustaleń wynika, że dwie kobiety i mężczyzna weszli do sklepu i ukradli m.in. kapsułki do prania, narzędzia, głośnik, artykuły kosmetyczne i plecak, do którego schowano część ukradzionych rzeczy. Krótko po tym sprawcy przeszli przez linię kas, nie płacąc za towar. Okazało się, że te same osoby dopuściły się kradzieży w innym markecie. Ich łupem padły klucze, elektronarzędzia i akumulator.

Policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymali 37–letnią kobietę pochodzącą z powiatu łowickiego. W Komendzie Powiatowej Policji w Sochaczewie usłyszała zarzuty kradzieży, których dopuściła się wspólnie i w porozumieniu z dwiema osobami. Za popełniony czyn grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Zatrzymanie pozostałych sprawców jest kwestią czasu – poinformowała nas Agnieszka Dzik, rzecznik prasowy sochaczewskiej policji.

Konsumpcja na miejscu

Jak mówi Agnieszka Dzik, to nie jedyni złodzieje sklepowi, jacy zostali zatrzymani lub ukarani przez sochaczewskich policjantów w lipcu. Między innymi w poniedziałek, 26 lipca, policjanci zostali powiadomieni o kradzieży, do której doszło w jednym ze sklepów na ulicy Traugutta. Jej sprawca został ukarany mandatem. Podobną karę otrzymała złodziejka, która 19 lipca w jednym ze sklepów na Rozlazłowie próbowała wynieść towar, nie uiściwszy za niego zapłaty.

Z kolei na początku lipca w ręce policji wpadł 23-letni mieszkaniec Sochaczewa, który dokonywał serii kradzieży kosmetyków i perfum w jednej z drogerii na terenie miasta. Przy każdym zdarzeniu straty wyniosły kilkaset złotych.

– Kryminalni szybko ustalili, że sprawcą przestępstw jest 23–letni mieszkaniec Sochaczewa. Powiedział policjantom, że sprzedał ukradziony towar. Funkcjonariusze podejrzewają, że mężczyzna ma na sumieniu jeszcze inne przestępstwa. Za popełniony czyn grozi do 5 lat pozbawienia wolności – powiedziała nam Agnieszka Dzik.

Przeważnie złodzieje próbują wynieść skradziony w sklepie towar. Od tej reguły bywają jednak wyjątki. Tak było na przykład w przypadku dwóch 16-latek z Sochaczewa. Te najpierw ściągnęły z półki trzy butelki wódki o pojemności 200 ml każda oraz piwo. Z tym łupem udały się do przymierzalni sklepowej. Dziewczyny po wypiciu wódki i piwa ruszyły z impetem w kierunku linii kas sklepowych. Chciały przez nie przejść, nie płacąc za alkohol. Jednak zatrzymała je ochrona sklepowa, która przy dziewczynach znalazła też inne artykuły spożywcze, za które również nie chciały zapłacić. Nastolatki zaczęły się szamotać z ochroniarzami. Kiedy na miejsce zdarzenia przybyli policjanci, znieważyły ich. Kompletnie pijane przewieziono do sochaczewskiej komendy.

Po zbadaniu trzeźwości okazało się, że jedna z dziewczyn ma blisko 2, a druga prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie.

Jerzy Szostak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz