
Choć słońce prażyło niemiłosiernie, to w sochaczewskich parkach nie zabrakło amatorów doznań kulturalnych i zabawy. Najmłodsi bawili się na placu zabaw w Karwowie. Nieco starsi i dorośli uczestniczyli w koncertach i spotkaniach z malarstwem, rzeźbą i wszelakim rękodziełem.
Trudno było w ciągu kilku godzin odwiedzić wszystkie miejsca, jeśli nie dysponowało się własnym środkiem komunikacji. Autobusy miejskie w niedzielę rzadziej kursują. Jednak mieszkańcy pokonywali te trudności, aby dotrzeć na czas na koncerty i wystawy.
W rytmie tanga i folku
W parku w Chodakowie dominowało tym razem tango w różnych wariantach. Publiczność nie zawiodła. Tym razem na scenie plenerowej wystąpiło Trio Tango Libre. Zaprezentował się pianista Mariusz Dubrawski, skrzypek Mariusz Kielan i akordeonista Karol Podkul. To absolwenci Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Zespół z pasją gra różne motywy ewoluujące wokół tanga – od tradycyjne po tango nuevo. W Sochaczewie Trio zaprezentowało przedwojenne i powojenne polskie utwory oparte na rytmie tanga, m.in. „Tango Jalousie” Jacoba Gade’a, „Pour Una Cabeza” Carlosa Sardela, „Libertango” i „Calambre” Astora Piazzolli, najsłynniejszego w świecie twórcy tang. Można było też usłyszeć „Blue Tango” Leroya Andersena, „Adios Muchachos” Julio Césara Sandersa, jak też słynne tanga Jerzego Peresburskiego – „Tango Andrusowskie” i „Tango Milonga”. Na bis nie było tanga, ale klasyczny, węgierski czardasz.
Z kolei w Parku im. Ignacego Garbolewskiego na scenie plenerowej wystąpiła znana kapela Drewutnia. To był drugi koncert w ramach III Sochaczewskiego Festiwalu Folklorystycznego.
– Gramy utwory inspirowane tradycyjną muzyką Ziem II Rzeczpospolitej, a zwłaszcza muzyką terenów, gdzie stykały się i przenikały różne kultury i tradycje. Stąd w naszym repertuarze zarówno utwory łemkowskie, ukraińskie, rusnackie, jak i pieśni z Ziemi Lubelskiej, Śląskiej czy Małopolski – mówi Piotr Ziółek, szef zespołu.
Instrumentarium zespołu tworzą instrumenty obecne w polskiej muzyce ludowej, takie jak akordeon, bęben, skrzypce, klarnet, tamburyn, mandolina, mandola, jak też ukraińskie sopiłki, bałałajki, domra, huculski bęben, słowackie dudy czy fujara. I właśnie wiele z tych różnorodnych brzmieniowo melodii można było usłyszeć w czasie sochaczewskiego koncertu.
Zapomniane zawody
We wszystkich trzech parkach były spotkania z twórcami sztuki i rękodzieła artystycznego. Po pierwszych dwóch turach, które były dość skromne, tym razem twórców było znacznie więcej, a prace przyciągały kolorami i różnorodnością tematów.
W Parku im Chopina tłumy oblegały stoiska z zapomnianymi, średniowiecznymi wytwórcami rzemiosła. główną atrakcją był kowal Axel Szemiński z Manufaktury Sztuk Wszelakich z Gustawowa, który prezentował średniowieczny sprzęt życia codziennego – podkowy, łyżko-widelce, ozdoby, szpikulce, fibule i korkociągi, a nawet kuty pas cnoty. Największym wzięciem cieszyły się podkowy – od miniaturek do portfela na szczęście, do solidnych na drzwi domostwa. Był też powroźnik, który kręcił liny, garbarz, który pokazywał, jak powstają garbowana skóra i pergamin.
Uwagę przyciągał płatnerz, który prezentował kolczugi, tarcze i kołpaki. Prezentowana była dawna broń palna. W trakcie imprezy wystrzelono z samopału. Pokazywano także, jak powstają tkaniny z wełny z owczego runa, które w oryginale było tłuste i pachniało oborą.
W tym tygodniu spotkanie z alchemikami i nauką z czasów Mikołaja Kopernika. Również ostatni koncert III Sochaczewskiego Festiwalu Folklorystycznego. Na scenie w Parku Garbolewskiego wystąpi Warszawskie Combo Taneczne. Na wszystkie imprezy wstęp wolny. Oby tylko nie kapało na głowę i nie było za gorąco.
Bogumiła Nowak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis