
Już niedługo sochaczewskie latarnie czeka prawdziwa rewolucja. Nie tylko będzie ich więcej. Staną się również bardziej energooszczędne. Natomiast natężenie ich światła będzie sterowane przez internet.
W jednym z poprzednich wydań „Expressu Sochaczewskiego” informowaliśmy, że radni sochaczewscy na ostatniej sesji rady zdecydowali przeznaczyć dodatkowe środki na budowę oświetlenia na terenie Sochaczewa. Dzięki ich decyzji jeszcze w tym roku latarnie pojawią się lub zostaną zmodernizowane przy ulicach: Gwardyjskiej, Spartańskiej, Topolowej, Zacisznej, Mazowieckiej, Niemcewicza, Lema, Energetycznej, Termicznej, w części Konopnickiej oraz na Kochanowskiego.
Okazuje się jednak, że na tym nie koniec i już wkrótce czeka nas prawdziwa rewolucja dotycząca ulicznych lamp.
Tysiące latarni
Praktycznie od samego początku powstania samorządu miejskiego mówi się o konieczności przebudowy sieci ulicznych latarni. Tak, aby te przestarzałe zastąpić nowymi, bardziej energooszczędnymi.
Fakt, podczas przebudowy ulic montowane jest nowe, oszczędniejsze oświetlenie, ale obok niego na terenie miasta funkcjonuje również stare, który pożera prąd. A za ten miejski samorząd płaci rocznie prawie dwa miliony złotych. Kolejni włodarze próbowali rozwiązać ten problem i co istotne, mieli na to zgodę radnych, ale na planach się kończyło. Wygląda jednak na to, że obecne władze Sochaczewa postanowiły w końcu uporać się z tą kwestią.
Miasto ogłosiło właśnie przetarg na opracowanie programu modernizacji systemu oświetlenia ulicznego na terenie Sochaczewa. Jak zaznaczono w specyfikacji zamówienia, program ma podnieść efektywność funkcjonowania energetycznego ulicznego oświetlenia. Inaczej mówiąc, dokument nie tylko wskaże kierunki zmian dotyczące ulicznych latarni, ale także ma opracowanie sposobu ich zarządzania. Obecnie, jak wynika z naszych informacji, na terenie Sochaczewa jest około 3810 punktów oświetleniowych, z czego aż 3589 lamp oświetlenia ulicznego jest własnością miasta. Natomiast pozostała ich część stanowi własność PGE Dystrybucja S.A. Jest więc czym zarządzać, oraz warto powalczyć o tańsze rachunki za prąd płacone przez miasto.
Przygaszą lub rozjaśnią
Sam program ma składać się z kilku elementów. Pierwszy z nich to audyt, czyli policzenia i opisanie wszystkiego, co tworzy system ulicznego oświetlenia: opraw, słupów, rozdzielni itd. Kolejnym jest stworzenie aplikacji internetowej do zarządzania infrastrukturą oświetleniową. A ta ma pozwolić na włączanie i wyłączanie oświetlenia, monitorowanie zużycia energii, możliwość zmiany mocy o określonych porach nocy oraz możliwość sterowania oprawami oświetleniowymi pojedynczo, jak i grupowo.
Programu określi także kategorie oświetleniowe dla każdej drogi. Inaczej mówiąc, opracowanie minimalnych parametrów oświetlenia jezdni i chodników. To z kolei wiąże się z koniecznością opracowania planu wymiany starych energochłonnych lamp na nowe. Istotne w tym jest to, że program będzie zawierał nie tylko te dane, ale i informacje o szacunkowych kosztach przebudowy. Uwzględniając między innymi ewentualną wymianę słupów, opraw, przewodów zasilających czy skrzynek sterujących.
Co prawda zwycięzca przetargu będzie miał pół roku na sporządzenie programu, ale jego realizacja potrwa kilka lub kilkanaście lat. Wszystko rozbija się po prostu o koszty, a te będą sięgały milionów złotych. Ale w ostatecznym rozrachunku, w związku z mniejszymi kosztami utrzymania miejskiego oświetlenia ulicznego, będzie się to opłacało.
Jerzy Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis