
Choć obrazy Zdzisława Chlebowskiego i jego wnuczki Wiktorii Kmiecińskiej na wystawie „Nasz kolorowy świat – Rodzinne malowanie” w Galerii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sochaczewie wiszą już prawie dwa miesiące, to dopiero teraz można było spotkać się z ich autorami. Wielki finisaż, czyli uroczyste zamknięcie ekspozycji w piątek, 28 maja było okazją do spotkania się twórcami wystawionych obrazów.
– To wielki debiut mojej wnuczki Wiktorii i pierwsza prawdziwa, dorosła wystawa w jej życiu. Wystawiliśmy 41 prac, z czego 21 to jej dzieła. Moich prac jest 20, w tym kilka, na których jest Wiktoria w różnych okresach swego życia. Jako dziadek jestem dumny, że razem możemy się pokazać, co wspólnie zdziałaliśmy w ubiegłym roku – mówi Zdzisław Chlebowski.
Plenerowe malowanie
Przedstawione prace to efekt zeszłorocznego malowania w czasie pobytu na działce. Jak wspomina Zdzisław Chlebowski piękne, lecz niestety pandemiczne lato sprzyjało wypadom w plener i ich pracy.
– Zwykle to czas, kiedy wypoczywamy w naturze. Zabieramy też wnuczkę na te pobyty w przyrodzie. Ubiegły rok, kiedy nigdzie nie można było się ruszyć poprzez różne ograniczenia spowodował, że większość czasu zajęliśmy się malowaniem na działce. Najpierw ja wziąłem się za pędzle i farby. Wiktoria z początku tylko mi kibicowała. Potem zapragnęła też spróbować swych sił, tak na poważnie i wspólnie ze mną – opowiada Zdzisław Chlebowski.
8-letnia Wiktoria była ogromnie stremowana zainteresowaniem swą osobą. Jednak wsparcie licznie przybyłych jej kolegów i koleżanek z klasy dodało jej odwagi. Z pasją opowiadała jak powstawały prezentowane prace i co najbardziej ją w malarstwie pociąga.
– Lubię rysować i malować. Bardzo, chyba najbardziej lubię malować kwiatki. Ale też chciałam malować tak jak to robi dziadek. I zaczęliśmy to razem robić. To takie ciekawe – mówi z nieśmiałym uśmiechem Wiktoria Kmiecińska.
Zdzisław Chlebowski postanowił wciągnąć swą ośmioletnią wnuczkę w malarską przygodę. Czy Wiktoria zajmie się nim na poważnie malowaniem w życiu? Trudno to w tej chwili na razie to wyrokować. Jednak już teraz widać zawziętość dziewczynki w odkrywaniu świata technik malarskich. Również pasję w zmierzeniu się z trudnościami i wyzwaniami artystycznymi.
Świat abstrakcji
Uwagę publiczności na finisażu przyciągały barwne abstrakcje, których proces twórczy wspólnie przedstawiali ich autorzy. Najmłodszym uczestnikom o tym jak powstały dzieła mówiła Wiktoria, a starszym Zdzisław Chlebowski. Kolorowe plamy tryskające z obrazu podobały się z tego względu, że były bardzo pogodne, ciepłe i pełne optymizmu. Jak wielu stwierdziło pasowałyby do każdego wnętrza.
– Jak coś było zbyt ciemne to Wiktoria zachęcała, by dodać nieco jaśniejszych barw. W tym roku też planujemy wakacyjne malowanie. Już teraz Wiktoria ma rozpisany kalendarzyk, gdzie wpisuje sobie artystyczne dni, na przykład „wtorek, dziadek odbiera mnie ze szkoły, malowanie u dziadka”. Nie może wprost się doczekać kolejnych lekcji ze mną. Teraz chce spróbować malować tuszem – dodaje Zdzisław Chlebowski.
Na razie kolorowy busz, jak określili to przybyli na wystawę przyciągał barwami, a historia powstawania tych dzieł fascynowała…. zwłaszcza, że jak mówili ich autorzy polegała na dobrym laniu farby poprzez różne przedmioty. Czym po lecie zaskoczą sochaczewian dziadek z wnuczką okaże się pewnie dopiero jesienią, kiedy być może odbędzie się kolejna wspólna wystawa.
Bogumiła Nowak
Fot. Bogumiła Nowak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis