Znów trują Pisię.

SOCHACZEW Do naszej redakcji zadzwonił zbulwersowany mieszkaniec Zatorza. Jego zbulwersowaniu nie ma się, co dziwić, bo okazuje się, że znów dochodzi do zanieczyszczenia ściekami Pisi.

– Od kilku tygodni nie ma praktycznie żadnych opadów. Tymczasem z kanału burzowego, którym odprowadzane są wody opadowe z terenu ulicy Gwardyjskiej do Pisi płynie coś, co tylko teoretycznie przypomina wodę. Gdyby to była deszczówka nie byłoby problemy. Tymczasem to, co wpływa do rzeki to nic innego jak ścieki. Jest to dziwne, ponieważ nie powinny one trafiać od deszczówki. Ale najwidoczniej, któraś z firm mających swoją siedzibę przy Gwardyjskiej ma lewe podłączenie i zamiast ścieki odprowadzać do sieci kanalizacyjnej wrzuca jej do burzowca – mówi nasz rozmówca. Jak dodaje o sprawie powiadomił policję. Ta, co prawda przyjechała na miejsce i zrobiła zdjęcia, ale po pięciu dniach umorzyła sprawę z powodu nie wykrycia sprawcy.

Nie jest to dla mnie żadne tłumaczenie, ponieważ mogli go namierzyć tego samego dnia. Wystarczyło, aby poprosili ZWiK o zadymienie deszczówki i od razu byłoby wiadomo skąd i kto wrzuca ścieki do Pisi – twierdzi mieszkaniec Zatorza.

Dodajmy, że praktycznie, co roku dochodzi do zanieczyszczenia Pisi. Do największego doszło w lipcu 2016 roku. Wtedy na rzeka została skażona na odcinku od Bielic do jej ujścia do Bzury. W wyniku zatrucia na tym odcinku Pisi wyginęły wszystkie żyjące w Pisi ryby.

dot

Fot.: MW

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz