
O sporym pechu może mówić jeden z włamywaczy, który wpadł dzięki temu, że technik kryminalistyki zauważył dziwne zdarzenie na sąsiedniej, niezamieszkałej posesji. Błyskawiczne działanie przyniosło efekt i amator cudzej własności trafił do aresztu wraz ze swoim łupem. Teraz odpowie za włamanie i wyniesienie z domu wartościowych przedmiotów.
Technik kryminalistyki z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie w piątek 8 stycznia miał wolny dzień i przebywał w swoim domu w Sochaczewie. Zauważył, że na posesji obok coś podejrzanego się dzieje.
– Nieznany mężczyzna wynosił przedmioty z sąsiedniej posesji i przekazywał je drugiej osobie siedzącej na motorowerze. Policjant wiedział, że dom był zamknięty, ponieważ od kilku lat nikt tam nie mieszkał. Szybko wyszedł z domu i pobiegł w kierunku sąsiedniej posesji. Motorowerzysty już nie zastał. Natomiast zauważył, że zza budynku wychodzi mężczyzna, który niósł worek. Zdecydował się działać – mówi mł. asp. Agnieszka Dzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.
Policjant od razu rozpoznał, kim jest mężczyzna z workiem. Okazało się, że to mieszkaniec Sochaczewa, który wcześniej wchodził już w konflikt z prawem. Funkcjonariusz policji przedstawił mu legitymację służbową i zatrzymał złodzieja. Jednocześnie powiadomił dyżurnego z sochaczewskiej komendy, by wysłał patrol.
– Zatrzymany próbował się tłumaczyć. Kłamał policjantowi, że ma pozwolenie właścicieli na wyniesienie przedmiotów z budynku, przy którym go zatrzymano. Z ustaleń mundurowych wynika, że oprócz odzyskanych przedmiotów, z budynku zniknął telewizor, narzędzia ogrodowe, klucze, a także porcelanowa zastawa i srebrne sztućce – dodaje Agnieszka Dzik.
Mężczyźnie udowodniono, że wszedł do domu, wyłamując zamki. Został doprowadzony do sochaczewskiej komendy, gdzie usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Za popełniony czyn grozi mężczyźnie do 10 lat pozbawienia wolności.
Policja poszukuje też jego wspólnika, któremu przekazał część skradzionych rzeczy.
BN
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis