Zimowe przymiarki do sianokosów.

Fot. Archiwum Expressu Sochaczewskiego

Podobnie jak w poprzednim roku, także i w tym miejski samorząd zleci firmie zewnętrznej koszenie poboczy drogowych oraz niektórych terenów miejskich na terenie Sochaczewa. Kto to będzie robił, tego dowiemy się w połowie stycznia.

Wiadomo jednak już teraz, że radni na ten cel zarezerwowali w tegorocznym budżecie Sochaczewa 384 520 zł. Część tych środków ma być również przeznaczonych na zakup kwiatów, które zostaną posadzone m.in. na placu Kościuszki. Jednak gro środków zostanie wydanych na koszenie pasów zieleni wzdłuż dróg, których powierzchnia na terenie miasta to 250 tysięcy metrów kwadratowych, czyli 25 hektarów.

Do tego zwycięzca przetargu zobowiązany będzie, jak to ujęto w specyfikacji przetargowej, do „koszenia traw, chwastów, samosiewów i odrostów z działek będących własnością Miasta Sochaczew o powierzchni ok. 160 000 m kw”. Czyli inaczej mówiąc, dbanie o to, aby przycinać trawę w miejskich parkach i na niektórych terenach rekreacyjnych, jak chociażby tych położonych nad Utratą. Przy czym, jak zaznaczono, powierzchnia tych działek może się zmienić „w zależności od potrzeb i wzrostu trawy”.

Samo koszenie trawników wzdłuż miejskich ulic ma się odbywać w czterech terminach: I – do 21 maja, II – do 9 lipca, III – do 31 sierpnia, a IV koszenie – do 31 października. Z kolei równanie trawy w miejskich parkach ma mieć miejsce trzy razy: I – do 11 czerwca, II – do 10 sierpnia oraz III – do 30 października. A prace nie mogą być prowadzone w porze nocnej, to jest w godzinach od 22.00 do 6.00.

Należy mieć jednak nadzieję, że w tym roku nie powtórzą się sytuacje, jakie miały miejsce chociażby w 2020 roku. Kiedy to mieszkańcy alarmowali naszą redakcję, że firma zewnętrzna nie wykasza trawy i chwastów przy niektórych ulicach. Jak również, że skoszona trawa przez wiele dni leżała niezgrabiona np. w parku Garbolewskiego. Gdy to się już stało, to trzeba było kolejnych tygodni, aby została z niego wywieziona.

Dlaczego części tych prac nie powierza się podległej miastu jednostce, jaką jest Zakład Gospodarki Komunalnej? Czyżby chodziło tylko o braki sprzętowe. Jeżeli tak to nic nie stoi na przeszkodzie, aby jej uzupełnić. Tym bardziej, że jak wynika ze specyfikacji przetargu, wiele tego sprzętu nie potrzeba, a jego zakup nie byłby żadnym obciążeniem dla miejskiego budżetu. Tym bardziej, że niektóre narzędzie ZGK już posiada.

Otóż, aby dostać zlecenie, wystarczy mieć: kosiarkę bijakową wraz z nośnikiem lub samojezdną – minimum 1 sztuka, kosę spalinowa na wysięgniku – minimum 3 sztuki, rębak do rozdrabniania samosiewów i odrostów – minimum 1 sztuka oraz pojazd z tablicą zamykającą – minimum 1 sztuka.

Jerzy Szostak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz