Wolna amerykanka drogowa.

Fot.: Jerzy Szostak

W ostatnim czasie na terenie Sochaczewa możemy zaobserwować istny wysyp znaków drogowych. Większość z nich pojawia się przy wyremontowanych ulicach, inne stawiane są, aby – jak twierdzą zarządcy dróg – poprawić bezpieczeństwo uczestników ruchu. Problem jednak w tym, że ich natłok zamiast poprawić nasze bezpieczeństwo, może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Tak stało się między innymi na ulicy Niemcewicza, a dokładnie z oznakowaniem uliczki prowadzącej na tył marketu Gram.

Jeszcze nie tak dawno na jej skrzyżowaniu z ulicą Niemcewicza znajdował się znak informujący, że dojeżdżamy do drogi z pierwszeństwem przejazdu, który i tak był ignorowany przez część kierowców. Potem znak zniknął, a w jego miejsce pojawiła się tablica informacyjna, oznajmiająca, że uliczka jest drogą wewnętrzną.

Prawa wolna

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że jej umieszczenie zlikwidowało problem wjazdu w Niemcewicza. Wprost przeciwnie. Okazuje się, że spowodowało jeszcze większe zamieszanie nie tylko na samym skrzyżowaniu, ale też na uliczce, która w dni targowe, a szczególnie w soboty przeżywa istne oblężenie.

– Nie wiem, kto był tak mądry, że zlikwidował stojące na Niemcewicza znaki drogowe informujące o pierwszeństwie przejazdu lub o tym, która droga jest z pierwszeństwem, a która podporządkowana. W jakim celu to zrobiono, to pozostaje zagadką, bo chyba nie po to, aby dochodziło tu do większej ilości stłuczek. Już kilka razy ku memu przerażeniu z „wewnętrznej”, czyli podporządkowanej drogi, wyjeżdżały wprost na mnie samochody. Ich kierowcy twierdzili, że to ja popełniam wykroczenie, ponieważ w ich ocenie skoro oni mają prawą wolną to mają pierwszeństwo – mówi jedna z mieszkanek pobliskiego osiedla. Pytając przy tym, kiedy w końcu ktoś położy kres tej sytuacji. Odpowiedź jest banalnie prosta. Nastąpi to wtedy, gdy kierowcy przypomną sobie przepisy ruchu drogowego lub, gdy znikną tablice informujące, że uliczki krzyżujące się z Niemcewicza są drogami wewnętrznymi.

Poza prawem

Dopóki to nie nastąpi, to każdy wyjeżdżający z takich dróg, traktowany jest jako włączający się do ruchu – z czym mamy do czynienia na przykład przy wyjeździe z parkingu lub jakbyśmy wjeżdżali z pobocza, czyli musimy ustąpić pierwszeństwa przejazdu tym jadącym ulicą Niemcewicza. I nie muszą o tym informować żadne dodatkowe znaki drogowe. Ale jak widać, niewielu kierowców o tym pamięta.

Trzeba pamiętać także o tym, że droga wewnętrzna, która według prawa nie jest drogą publiczną, rządzi się również swoimi prawami. Co prawda obowiązuje na niej zasada unikania zagrożenia bezpieczeństwu osób, ale reszta to już wolna amerykanka, o ile nie ma zawieszonego przed wjazdem na nią regulaminu. A tak jest w przypadku uliczki na tyłach marketu Gram. Tym samym można jeździć po niej bez świateł, bez pasów, bez dokumentów oraz nie musimy posiadać na niej OC ani tablic rejestracyjnych. Jakby tego było mało, nasz samochód poruszając się po takim obszarze, nie musi posiadać przeglądu technicznego. Do tego dochodzi jazda bez świateł w dzień oraz kierowanie samochodem bez uprawnień. Zabroniona jest natomiast jazda pod wpływem alkoholu.

Musimy również pamiętać o tym, że policja nie patroluje takich dróg, ponieważ według prawa są to drogi prywatne. Problem jednak w tym, że ustawiając znaki, nikt z Urzędu Miejskiego nie zapytał właścicieli terenu, przez który przebiega uliczka, czy się zgadzają na przekształcenie jej w drogę wewnętrzną.

Jerzy Szostak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz