
SOCHACZEW Przyczyną wjechania we wtorek, 28 kwietnia 40-latki do sklepu „Smyk” w galerii handlowej na Wójtówce było najpewniej chwilowe zasłabnięcie. Kolizja miała miejsce tuż po godzinie 16.00.
– To podobno względy zdrowotne spowodowały jej brak koncentracji i wjazd do sklepu odzieżowego. Sochaczewianka po fakcie zgłosiła, że się poczuła źle i straciła panowanie nad kierownicą. Kobieta była trzeźwa – informuje mł. asp. Agnieszka Dzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie.
Na szczęście kobiecie nic się nie stało. Nie była nawet zadraśnięta. Nie potrzebna była nawet pomoc medyczna, bo po chwilowym zasłabnięciu 40-latce wróciła orientacja. Była przerażona i bardzo zdenerwowana zaistniałym faktem. Również samochód nie uległ zniszczeniu, poza drobnymi uszkodzeniami.
– To wyglądało koszmarnie. Samochód jechał jak szalony prosto w budynek. Cud, że nikogo ta kobieta nie rozjechała. W tym miejscu zwykle o tej porze jest ruch – mówi jeden ze świadków zdarzenia przy galerii handlowej.
Policjanci z sochaczewskiej drogówki pojawili się po godzinie16.30 w miejscu przy ul. Warszawskiej. Stan sklepu jest opłakany. Kobieta dojechała samochodem do końca sklepowej ekspozycji, dewastując wszystko po drodze. Zniszczeniu uległo wiele towarów. Wstępnie wiadomo, że sprawczyni tej kolizji poniesie koszty remontu i wyrównania szkód właścicielom obiektu z własnego ubezpieczenia. Jednak wszystko będzie zależeć od firmy ubezpieczającej, czy przychyli się do tego, by pokryć szkody wyrządzone przez 40-latkę. Te na pierwszy rzut oka są ogromne. Czy kierującą kia spotkają też inne konsekwencję, to wykaże dochodzenie policyjne.
BN
fot.policja
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis