Wiosna odsłoniła wysypiska.

Fot.: Jerzy Szostak
Reklamy

Nie pomagają apele groźby, ani prośby o niezaśmiecanie przestrzeni publicznej. Ten brak troski widać szczególnie teraz, gdy stopniał śnieg, a trawy i chwasty nie zasłoniły jeszcze wysypisk tworzonych na terenie miasta przez jego mieszkańców.

O tym, że Sochaczew nie należy do najczyściejszych miast, pisaliśmy wielokrotnie. I nie jest to wina władz samorządowych oraz podległych im służb. Te robią, co mogą, aby należące do miasta tereny były posprzątane. Jednak niewiele to daje, ponieważ część mieszkańców traktuje przestrzeń publiczną niczym śmietnik. Widać to szczególnie na chodnikach, które są zarzucane wszelkiego rodzaju śmieciami. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja na terenach nienależących do miasta.

Szukanie winnych

To przechodzi ludzkie pojęcie. Czy miasto nie może zrobić w końcu porządku ze śmieciami zalegającymi na brzegach oraz w stawku przy pasażu Żeromskiego, który znajduje się tuż obok wejścia na boisko Szkoły Podstawowej nr 6. Przecież to teren miasta. Tymczasem pełno w nim opon starych mebli, o butelkach czy innych odpadach nie wspominając. Wstyd, aby takie rzeczy działy się w centrum miasta – powiedział nam jeden z mieszkańców Sochaczewa, który dzwonił do naszej redakcji w sprawie dzikich wysypisk na terenie miasta. Inny z naszych rozmówców sugerował, że teren ten powinien być posprzątany przez Sochaczewską Spółdzielnię Mieszkaniową Lokatorsko–Własnościową, ponieważ jest jakoby jej własnością.

Rzeczywiście stawek i jego brzegi wyglądają jakby niedawno wrzucono tam kilka ciężarówek odpadów. Problem jednak w tym, że miasto   oraz spółdzielnia niewiele mogą z tym zrobić. Powód jest prozaiczny.

Teren ten nie jest naszą własnością. Jest nią natomiast część obszaru położonego po drugiej stronie Pasażu Żeromskiego sąsiadujący z drogą dojazdową do przychodni Almed, na którym znajduje się między innymi plac zabaw dla dzieci – poinformowano nas w spółdzielni mieszkaniowej.

Z naszych informacji wynika również, że działka, na której znajduje się staw, także nie jest własnością miasta.

Podrzucić sąsiadowi

Należy ona do osoby prywatnej. I to na jej właścicielu spoczywa obowiązek usunięcia zalegających tam odpadów. Tyle prawo. Ale prawdą jest również, że śmieci by nie było, gdyby nie mieszkańcy okolicznych budynków. Dotyczy to szczególnie właścicieli garaży sąsiadujących z działką. Otóż, ze znajdujących się w stawie śmieci, można wysnuć wniosek, że traktują oni go jako miejsce darmowego pozbywania się niepotrzebnych przedmiotów, np. zużytych opon.

Dopóki taka mentalność się nie zmieni, to ilość śmieci w tym miejscu będzie rosła z roku na rok.

Podobnie ma się sytuacja w innym miejscu, zlokalizowanym również w samym centrum Sochaczewa. Chodzi o teren wzdłuż torów kolejki wąskotorowej. Tu z kolei mamy do czynienia z całkowitym brakiem jakiegokolwiek poszanowania nie tylko przestrzeni publicznej, ale także dla ludzkiej pracy. W ubiegłym roku pracownicy Muzeum Kolejki Wąskotorowej w Sochaczewie posprzątali powyrzucane tam przez mieszkańców Sochaczewa śmieci. W sumie zebrano kilka ton odpadów. Na niewiele się to jednak zdało. Teren wzdłuż torów znów jest zaśmiecony. W kilku jego miejscach – szczególnie na odcinku pomiędzy ulicą Piłsudskiego a Energetyczną – powstały dzikie wysypiska śmieci. Nie lepiej jest na fragmencie od Piłsudskiego do Głowackiego, na tyłach tzw. Osiedla Milionerów. Tu z kolei teren byłego torowiska traktowany jest przez niektórych właścicieli położonych przy nim posesji, jak miejsce składowania odpadów. Miejmy nadzieję, że problem z notorycznym zaśmiecaniem tego terenu zniknie wraz z wybudowaniem tam ścieżki rowerowej i pasażu dla pieszych.

Jerzy Szostak

Podpis pod zdjęcie: Położony przy Pasażu Żeromskiego staw powoli przekształca się w dzikie wysypisko.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz