
Wystarczyło kilka mroźnych dni, aby Sochaczew znów został spowity smogiem. Najgorzej było w niedzielę 17 stycznia. Wówczas w niektórych miejscach zanieczyszczenie powietrza przekroczyło dopuszczalne normy o ponad tysiąc procent.
Praktycznie od początku sezonu grzewczego każdego dnia w Sochaczewie przekraczane są normy zanieczyszczenia powietrza. Jednak w ostatnich dniach, kiedy miasto nawiedziły temperatury wynoszące kilkanaście stopni poniżej zera, Sochaczew został spowity smogiem, jakiego nie widziano od wielu lat. Najgorzej jak zwykle było na Rozlazłowie.
Stan klęski
Według danych z czujnika badającego poziom skażenia zamontowanego na ulicy Zamkowej, w niedzielny wieczór 17 stycznia poziom zanieczyszczenia PM10 przekroczył dopuszczalną normę o 806 procent, a w przypadku PM2,5 było to 1007 procent. Dodajmy, że norma dla PM 10 wynosi 50 mikrogramów na metr sześcienny i dotyczy ona pyłów o średnicy do 10 mikrometrów. Z kolei w przypadku PM 2,5 czyli cząstek o średnicy 2,5 mikrometra norma wynosi 25 mikrogramów na metr sześcienny. Źródłem obydwu rodzajów pyłów jest spalanie paliw stałych, takich jak węgiel, drewno, biomasa, ale także spaliny samochodowe.
Co prawda w kolejnych dniach poziom zanieczyszczenia zaczął spadać wraz ze wzrostem temperatury, ale i tak jakość powietrza na terenie miasta pozostawiała wiele do życzenia.
Na przykład w czwartek 21 stycznia, kiedy temperatura o godzinie 9.00 wynosiła 2 stopnie, czujnik na ulicy Żeromskiego odnotował przekroczenie norm zanieczyszczenia powietrza PM10 o 132 proceny, a w przypadku PM 2,5 o 165 procent. Nie lepiej było w przypadku innych czujników. Ten zamontowany na budynku Szkoły Podstawowej nr 4 odnotował dla PM10 przekroczenie normy o 148 procent, a PM2.5 – 185 procent, ulica Zamkowa: PM10- 105 procent zaś PM2.5-133 procent, Szkoła Podstawowa nr 7: PM10 – 120 procent natomiast PM2.5 – 154 procent oraz Szkoła Podstawowa nr 2: PM10 – 113 procent a PM2.5 – 144 procent.
Zmiana mentalności
Taka jakość powietrza ma niebagatelny wpływ na nasze zdrowie. Przeprowadzone badania wykazały, że długotrwałe przebywanie i oddychanie powietrzem zawierającym podwyższone stężenie pyłów, może prowadzić do miażdżycy, niekorzystne wyniki porodu, a także choroby układu oddechowego. Wskazano również na możliwe powiązania większej ilości pyłów z chorobami układu nerwowego, cukrzycą, funkcją poznawczą oraz zgonami, które spowodowane są chorobami układu oddechowego i krążenia.
I tu dochodzimy do sedna sprawy, czyli do tego, kto jest temu winny, że oddychamy takim, a nie innym powietrzem. Patrząc na dane z czujników, widać od razu, że do przekroczenia norm dochodzi na obszarach miasta, gdzie mamy do czynienia z przewagą zabudowy jednorodzinnej oraz budynków opalanych węglem. Tak jest w przypadku Rozłazłowa. Z kolei w centrum smog jest pochodną spalin, dymów z prywatnych kotłowni oraz przemieszczania się smogu z Rozlazłowa w kierunku wschodnim. I właśnie jakość używanego w kotłowniach paliwa powoduje, że powietrze w Sochaczewie w okresie grzewczym przekracza wszelkie dopuszczalne normy.
Dopóki nie zmieni się mentalność niektórych właścicieli budynków, którzy palą w piecach centralnego ogrzewania czym popadnie, to smog na terenie miasta będzie zjawiskiem codziennym.
Jerzy Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis