Wszystko wskazuje na to, że na najbliższą sesję Rady Miejskiej trafi projekt uchwały dotyczący rozszerzenia istniejącej w Sochaczewie strefy płatnego parkowania. Gdyby radni przyjęli dokument to za pozostawienie samochodu zapłacimy nie tylko w rejonie Placu Obrońców Sochaczewa czy na ulicy Pokoju. Opłatę trzeba będzie również wnosić za zapakowania na ulicy Warszawskiej i Poprzecznej.
Decyzja władz miasta o planowanym rozszerzeniu sochaczewskiej strefy płatnego parkowania nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. O jej utworzeniu w Sochaczewie zadecydowali radni w 2004 roku. Po burzliwych dyskusjach, które trwały przez kilka sesji Rady Miejskiej, poparli oni projekt uchwały w tej sprawie przygotowany przez poprzedniego burmistrza. Decyzja ówczesnych radnych spowodowała, że strefa płatnego parkowania obejmie praktycznie całe centrum Sochaczewa. Zdecydowano wówczas, że kierowcy będą musieli płacić za pozostawienie samochodu na ulicy Narutowicza, Żeromskiego (od Warszawskiej do Pokoju), Pokoju (wraz z parkingiem przy sklepie Lux), Polnej (od Al. 600-lecia do Świerkowej), Batorego, Senatorskiej, Wąskiej, Reymonta (od Traugutta do 1 Maja), 1 Maja (od Warszawskiej do Reymonta), Placu Obrońców Sochaczewa i Placu Św. Dominika.
Dodajmy, że decyzja radnych została oprotestowana przez kupców z miejskiego targowiska. Twierdzą oni, że wprowadzenie opłat na ulicach wokół targu jest bezprawne, gdyż uchwała w tej sprawie nie była konsultowana z stowarzyszeniami kupieckimi. Sprawa znalazła się nawet w sądzie. Ten jednak nie stwierdził złamania przepisów przy podejmowaniu przez radnych uchwały w sprawie płatnych stref parkowania. Ale nie tylko kupcy protestowali przeciwko decyzji Rady Miejskiej. Swój niezadowolenie wyrazili również mieszkańcy ulicy Warszawskiej. Ci z kolei mieli radnym za złe, że strefa nie obejmie ich ulicy.
Ugotowani przez obwodnicę
Problem z Warszawska polegał jednak na tym, że co prawda miasto przychyliłoby się do prośby mieszkańców, ale w tamtym okresie nie pozwalały na to przepychanki pomiędzy Urzędem Miejskim w Sochaczewie a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Spór poległa na tym, że miasto nie chciało przyjąć zniszczonych przez tiry ulicy, w tym Warszawskiej. A ta została mu przekazana po otwarciu obwodnicy Sochaczewa. W tej sytuacji przyjęcie uchwały, w które strefa płatnego parkowania obejmowałaby i ulicę Warszawską oznaczałoby, że władze Sochaczewa pogodziły się z decyzją GDDKiA, że Warszawska jest własnością miasta.
Co prawda po przegranych procesach można było zmienić uchwałę, ale tego nie zrobiono. Jednak tego nie zrobiono, ponieważ miasto starało się o środki na wyremontowanie zniszczonych przez tiry ulic. A dofinansowanie opierało się na zasadzie, że przebudowana ulica ma być dostępna dla wszystkich. Inaczej mówiąc nie wolno było na niej przez pięć lat pobierać żądnych oplata za parkowanie. Dodajmy, że pierwszy fragment Warszawskiej, od kościoła do ulicy 1 Maja wyremontowano w 2010 r., a drugi – od 1 Maja do przejazdu kolejki wąskotorowej w 2011 r. Co powodowało, że utworzeniu tu strefy można było mówić dopiero w 2016 r. A o czym mieszkańcy posesji położonych przy Warszawskiej przypomnieli władzom miasta podczas corocznych spotkań. Mieszkańcy skarżyli się burmistrzowi, że miejsca postojowe, które zostały tam wybudowane, wykorzystywane są przez osoby pracujące w centrum Sochaczewa jako parking. To z kolei powoduje, że ewentualni klienci nie moją jak dojechać do sklepów, czy zakładów usługowych zlokalizowanych przy Warszawskiej. Dlatego postulowano, aby strefa płatnego parkowania obejmowała Warszawską od Placu Świętego Dominika do przejazdu kolejowego.
Ból narodzin
Ale i powstawanie strefy w innych częściach miasta także nie przebiegało bez bólu. Pierwszą otwarto dopiero pod koniec sierpnia 2015 roku, czyli dziewięć lat po decyzji radnych. W tym przypadku na opóźnienie złożyło się kilka czynników. Pierwszym i najważniejszym była konieczność przebudowy kanalizacji sanitarnej w rejonie Placu Obrońców Sochaczewa. Dodatkowo trwały prace związane z przebudową kamnic. Jednak najważniejszy problem polegał na tym, że zarówno Wąska, Reymonta jak i 1 Maja nie było przystosowane na wyznaczenie tam miejsc płatnego parkowania. I aby było to możliwe trzeba było jej przebudować. Tymczasem w kasie miasta nie było na to środków.
Dlatego postanowiono, że środki potrzebne na budowę strefy będą pochodziły z preferencyjnej pożyczki z programu Jessica. Dzięki czemu władze miasta upiekły dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie tylko stworzono strefę płatnego parkowania, przebudowując ulicę Reymonta, Wąską, Stanisława Kordona-Janickiego oraz odcinki 1 Maja (od Warszawskiej do Reymonta) tworząc na nich 150 miejsc postojowych. Przy okazji przebudowano także Plac Obrońców Sochaczewa.
Ale na tym na się nie skończyło. Rok później otwarto kolejną strefę. Decyzją radnych objęła ona ulicę Pokoju od skrzyżowania z Al. 600-lecia do Żeromskiego, Polną od Al. 600-lecia do Świerkowej, Żeromskiego od Pokoju do Senatorskiej oraz fragment terenu pomiędzy ulicą Pokoju i kotłownią PEC. Radni zdecydowali również, że strefa obejmie także fragment ulicy Traugutta od Wąskiej do Reymonta.
Niespodziewany efekt
Otwarcie strefy płatnego parkowania wokół miejskiego targowiska nie spotkało się z protestami kupców. Ale znów zareagowali mieszkańcy ulicy Warszawskiej. I nie ma się co dziwić, tym bardziej, że w związku z nietrafionym projektem przebudowy samej ulicy znajdujące się przy niej sklepy zaczęły upadać jedne po drugim. Powodem jest brak miejsc postojowych po południowej stronie Warszawskiej. Natomiast te istniejące po północnej są zastawiane już od wczesnych godziny rannych przez osoby pracujące w centrum Sochaczewa. To z kolei powoduje, że ewentualni klienci nie mają gdzie zaparkować swoich samochodów. Tymczasem po utworzeniu strefy wokół Placu Obrońców Sochaczewa znajdujące się tam sklepy przeżywają rozkwit. Dodajmy, że do jej otwarcie część niektórzy z właścicieli nosili się z zamiarem likwidacji biznesu. – Po prostu wszystkie miejsca były zapchane i ewentualni klienci nie mieli gdzie pozostawić auta, aby zrobić zakupy czy załatwić sprawę. Teraz, po wprowadzeniu opłat sytuacja się zmieniła. Można powiedzieć, że strefa nas uratowała – powiedział nam jeden z właścicieli sklepu przy ulicy Wąskiej.
Czy wprowadzenie opłat parkingowych ożywi obumarłą ulicę Warszawska – trudno powiedzieć. Jedno jest jednak pewne, że wszyscy na to liczą i nikt podczas przeprowadzonych przez Urząd Miejski konsultacji nie zgłosił żadnego sprzeciwu A to oznacza, że jeżeli radni przychylą się do wniosku burmistrza i mieszkańców to prawdopodobnie za parkowanie na ulicy Warszawskiej od Staszic do Al. 600-lecia trzeba będzie uiszczać opłatę. Będzie ona również pobierana na ulicy Poprzecznej, która jest tak zapchana parkującymi tam samochodami, że wyjazd lub wyjazd z niej graniczy z cudem.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis