
Sochaczewscy policjanci zlikwidowali nielegalne kasyno gry. Funkcjonariuszom udało się zarekwirować kilka jednoręcznych bandytów. Problem jednak w tym, że jest to walka z wiatrakami, ponieważ w miejsce jednego zlikwidowanego nielegalnego punktu gier, powstają następne.
Po kilku miesiącach przerwy policjanci z KPP w Sochaczewie znów podjęli działania zmierzające do likwidacji działających na terenie naszego powiatu nielegalnych kasyn gier. Pierwszą akcję przeprowadzono na początku czerwca.
Nalot na kasyno
Jak poinformowała nas Agnieszka Dzik, rzecznik prasowy sochaczewskiej policji, w niedużym pomieszczeniu, mieszczącym się na terenie gminy Sochaczew zabezpieczono dwa automaty.
– W tym samym miejscu, w połowie lutego kryminalni wraz z funkcjonariuszami Krajowej Administracji Skarbowej zlikwidowali cztery maszyny, a w ubiegłym roku sześć o wartości około 30 tysięcy złotych – wyjaśnia Agnieszka Dzik. Jak dodaje, na tym jednak akcja policji się nie skończyła.
Kilka dni później przy współpracy z KAS zlikwidowano kolejne miejsce do gier. Tym razem funkcjonariusze weszli do jednego z lokali w centrum miasta i zabezpieczyli trzy maszyny.
– Osobom urządzającym lub prowadzącym gry hazardowe wbrew przepisom ustawy, grozi kara grzywny albo do 3 lat pozbawienia wolności, bądź obie kary łącznie. Za posiadanie jednego automatu można nałożyć karę nawet do 100 tysięcy złotych – dodaje policjantka.
Walka z wiatrakami
Problem jednak w tym, że działania policji oraz Krajowej Administracji Skarbowej przeciwko nielegalnym kasynom gry, bardziej przypominają walkę z wiatrakami niż skuteczną kampanię.
Okazuje się, że mimo podjętych kroków na terenie tylko samego Sochaczewa działa kilka nielegalnych punktów z automatami do gry. I nie trzeba być specjalistą, aby zorientować się, że w danym lokalu odbywa się nielegalny hazard. Ten już się nie afiszuje jak dawniej, gdy tylko na ulicy Warszawskiej działało kilka salonów gier. I choć funkcjonowały one nielegalne, to władze miasta nie mogły ich zlikwidować, ponieważ zabraniały tego przepisy. Z kolei służba celna, do której należała walka z nielegalnym hazardem, nie miała sił ani środków, aby to zrobić. Skala procederu była po prostu zatrważająca.
Tylko w 2015 roku funkcjonariusze Izby Celnej podczas kontroli zarekwirowali na terenie powiatu sochaczewskiego 44 automaty do gier o szacunkowej wartości 528 tysięcy złotych. Natomiast w 2016 roku Izba dokonała 15 nalotów na działające w Sochaczewie salony gier. W ich wyniku zarekwirowano 63 automaty, których wartość wyceniono na ponad 700 tysięcy złotych. Jednak kontrole nielegalnych punktów gry nie zniechęciły ich właścicieli do dalszej działalności. Po prostu ta przynosiła taki dochód, że ryzyko się opłacało. Jeden automat mógł dać miesięcznie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych czystego zysku.
Działają jawnie
Sytuacja zmieniła się w 2017 roku, kiedy to weszły przepisy nowego prawa o grach hazardowych. To właśnie one spowodowały, że z terenu Sochaczewa znikły na jakiś czas nielegalne salony gier. Powodem są wysokie kary – 100 tys. zł od jednego automatu. Nie odstraszają one jednak przestępców. Kary mają być batem na właścicieli lub najemców lokali, w których stoją niezarejestrowane urządzenia. Gdyż obecnie państwo ma monopol na automaty poza kasynami gier, a konkretnie Totalizator Sportowy. Dodajmy, że w Sochaczewie może działać legalnie 37 urządzeń. Z tym, że nie mogą być one wystawiane w kolekturach, ale osobnych salonach oznaczonych logiem Totalizatora. Z tym, że takich salonów w Sochaczewie nie ma.
Natomiast po dwóch latach przerwy w mieście znów zaroiło się od nielegalnych salonów gier. Co prawda nie na taką skalę, jak dawniej, ale kilka z nich funkcjonuje i są widoczne dla patrolujących miasto funkcjonariuszy. Informują o tym napisy „Open 24h” oraz szczelnie zasłonięte witryny, na których umieszczona jest informacja, że aby wejść do lokalu, należy naciskać dzwonek, zdjąć nakrycie głowy oraz maskę w celu identyfikacji.
Miejmy nadzieję, że opieszałość związana z likwidacją nielegalnego hazardu znów nie doprowadzi do walk o klientów pomiędzy właścicielami salonów gier. A do takich dochodziło, między innymi w 2016 roku. Wtedy to czterech mężczyzn napadło na jeden z punktów z automatami w powiecie sochaczewskim. Po wejściu do środka napastnicy zaczęli niszczyć sprzęt. Zaatakowali też pracownika salonu, bijąc go łomem do wyrywania gwoździ. Uciekając z miejsca zdarzenia, zabrali sprzęt komputerowy. Bandyci zostali jednak szybko ujęci przez sochaczewskich policjantów.
Jerzy Szostak
Fot.: KAS
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis