
Praktycznie wszyscy mieszkańcy Sochaczewa przestrzegają obowiązujących obecnie ograniczeń dotyczących przemieszczania się. Podobnie jest z ograniczeniami wprowadzonymi przez sklepy. Tam również daje się zaobserwować zrozumienie przez kupujących zaistniałej sytuacji, a tym samym wprowadzonych obostrzeń.
Dotyczą one m.in. liczby osób, jakie mogą znajdować się na terenie danej placówki handlowej, oraz konieczności założenia przygotowanych przez personel sklepu rękawiczek i odkażenia rąk. Okazuje się jednak, że z tym ostatnim w niektórych dużych sklepach są problemy. Jak nas poinformowali nasi czytelnicy, tak jest między innymi w niektórych marketach na Boryszewie czy Malesinie.
– Do sklepu wpuszczają tyle osób, ile się tylko zmieści. Ludzie tłoczą się, przepychają. Jakby tego było mało, nie ma żadnych rękawiczek, ani płynu do odkażania rąk. Tymczasem ludzie dotykają rękami chleb czy bułki, o warzywach nie wspominając. Przecież w ten sposób bardzo łatwo zarazić innych. Jakby tego było mało, kasjerkom nie zamontowano nawet osłon. Czyżby właściciel sklepu, którym jest PSS, chciał zaoszczędzić na ludzkim zdrowiu – powiedziała nam jedna z czytelniczek, która dzwoniła w tej sprawie do naszej redakcji.
O wyjaśnienie zwróciliśmy się do PSS Społem Sochaczew. Okazuje się, że nie do końca jest to prawdą. Co istotne, sytuacja opisana przez czytelniczkę nie wynika z winy spółdzielców.
– W każdym ze sklepów, o którym państwo mówią, od razu po wprowadzeniu stanu epidemii wyłożyliśmy rękawiczki oraz ustawiliśmy płyny do odkażania rąk. Zamontowane są również ekrany ochronne przy kasach. Natomiast personel sklepów zwraca uwagę klientom, aby ci przestrzegali wprowadzonych zasad, w tym tych dotyczących liczby osób, jaka może jednocześnie przebywać na terenie sklepu. Do tego umieściliśmy plakaty informujące o wprowadzonych przez nas ograniczeniach – powiedział nam Józef Chocian, prezes PSS Społem Sochaczew. Okazuje się, że działania spółdzielców niewiele dały, ponieważ wyłożone rękawiczki od razu znikały, podobnie jak płyn do dezynfekcji rąk. Do tego część klientów ignorowało ograniczenia dotyczące liczby osób mogących przebywać w sklepie.
– Obojętnie jaką liczbę rękawiczek byśmy wyłożyli, to i tak zabraknie ich po paru minutach, gdy tymczasem w sklepie jest kilka osób. Nie mówię, że ludzie je kradną, ale faktem jest, że rękawiczki giną i nie starcza ich dla wszystkich. Podobnie jest z płynami, te także dostają nóg. Dlatego zaczęliśmy montować w sklepach dozowniki – poinformował nas prezes Społem. Jednocześnie za naszych pośrednictwem prezes apeluje do klientów o przestrzeganie wprowadzonych zasad i niezabieranie ze sobą wyłożonych środków ochrony.
– Te muszą starczyć dla wszystkich. Klienci muszą pamiętać o tym, że rękawiczki nie zabezpieczają tylko ich. Służą także jako ochrona personelu sklepu przed zarażeniem. Pamiętajmy o tym, że po zrobieniu zakupów wyjdziemy po paru minutach ze sklepu, ale jego obsługa w nim pozostanie. I za tą ofiarność chciałbym naszym pracownikom bardzo podziękować – mówi Józef Chocian.
Jerzy Szostak
Fot.: Jerzy Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis