Ptasia grypa nadciąga do Polski.

Fot. Pixabay
Reklamy

W cieniu pandemii koronawirusa nie zmniejszają się inne zagrożenia epidemiologiczne. Jednym z najgroźniejszych jest ptasia grypa HPAI. Największe zagrożenie pojawia się wiosną i jesienią w okresie migracji dzikich ptaków. To one są największym nosicielem zakażeń wirusem H5N8, czyli wysoce zjadliwą ptasią grypą. Obecnie Główny Inspektorat Sanitarny stwierdza, że ryzyko pojawienia się tej grypy jest bardzo duże. Tym bardziej, że pierwsze ogniska choroby są tuż za zachodnią granicą, w Niemczech.

Ptasia grypa zazwyczaj pojawia się u ptactwa, chociaż zdarzają się również przypadki zakażenia u ludzi. I to właśnie budzi największe obawy służb sanitarnych, gdyż wirus ten jest najczęściej odpowiedzialny za rozwój grypowej epidemii.

„Pojawienie się teraz ptasiej grypy przy grypie sezonowej oraz koronawirusie, to byłaby prawdziwa katastrofa. Ze względu na obecność hemaglutynin (H) oraz neuraminidaz (N), białek pomagających wniknąć wirusowi do komórek organizmu, wyróżnia się 16 typów H, oraz 9 typów N, co w konsekwencji daje 144 możliwe kombinacje choroby. Trzeba więc dmuchać na zimne” – informują służby sanitarne, zalecając wzmożoną ostrożność.

Obecny od wieków

Pierwsze informacje na temat epidemii wywołanej ptasią grypą pochodzą z 412 roku p.n.e. Od tego czasu, co kilkaset lat opisywano przypadki światowej inwazji tej choroby, której przyczyny nie znano. Pierwsze, potwierdzone naukowo są z 1997 roku. Wtedy na fermie w Hong Kongu padł drób, u którego znaleziono szczepy H5N1. Zakaziło się wówczas 16 osób, z czego połowa zmarła. Wirus dotarł do Europy w 2003 roku. Natomiast w Polsce najpoważniejsza epidemia tej grypy była w 2006 roku. Ogólnie u osób przestrzegających zasad higieny ptasia grypa nie stanowi dużego zagrożenia.

Na początku listopada jednak pojawiły się pierwsze europejskie przypadki zachorowań ptactwa. 5 listopada pierwszy przypadek ptasiej grypy stwierdzono na niewielkiej fermie w Nordfriesland w Niemczech. Wirus dotarł zaledwie w kilka dni po zgłoszeniu jego obecności u dzikich ptaków w trzech niemieckich krajach związkowych. Najgorsza postać ptasiej grypy w Niemczech miała miejsce w latach 2016–2017. Wtedy straty w całym kraju wyniosły ponad 900 tysięcy ptaków hodowlanych.

Wirus H5N8 jest wyjątkowo zjadliwy i groźny dla człowieka, o ile ten zarazi się nim. Ryzyko pojawienia się wirusa w Polsce jest teraz bardzo duże. Jedynie ścisłe rygory sanitarne mogą temu zapobiec.

Ze wschodu na zachód

Główny Lekarz Weterynarii w Polsce  poinformował o opublikowaniu przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności ostrzeżenia dotyczącego ryzyka wystąpienia wysoce zjadliwej grypy ptaków w związku ze stwierdzeniem w ostatnim czasie nowych ognisk na terenie zachodniej Rosji i Kazachstanu. W związku z tym, Główny Lekarz Weterynarii przypomina o obowiązujących środkach ochrony określonych w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To powrót do sytuacji z ubiegłego roku i wiosny tego roku, kiedy stawiało się rygorystyczne wymagania dotyczące hodowcom drobiu.

Słyszałam o tym, że jest zagrożenie i konieczność izolowania ptactwa domowego, i na przykład psów myśliwskich od dzikiego ptactwa. Trzeba zwrócić baczniejszą uwagę na higienę w gospodarstwie. Ceną lekceważenia zaleceń może być utrata drobiu i domowych zwierząt. W przypadku zakażenia można stracić cały przychówek. Poza tym ryzyko zachorowania przez domowników w obecnej sytuacji może być śmiertelnym zagrożeniem – zauważa jedna z rolniczek w gminie Sochaczew. Kobieta nie ma co prawda kurzej fermy, tylko kilka kur niosek, parę sztuk gęsi i dwa indyki. Wszystko na własne potrzeby. Jednak nie chce ich stracić i woli trzymać drób w kurniku.

Hodowla pod kluczem

GIS rozesłał już informacje do Powiatowych Inspektoratów Sanitarnych, te zaś przekazały zalecenia rolnikom. Zakazuje się pojenia drobiu oraz ptaków hodowlanych wodą, do której ma dostęp dzikie ptactwo. Jednocześnie jest zakaz wnoszenia i wwożenia na teren gospodarstwa zwłok dzikich ptaków lub tusz ptaków łownych, gdyż mogą przenieść wirusa.

Nakazuje się natomiast utrzymywanie drobiu w sposób ograniczający jego kontakt z dzikimi ptakami. Najlepiej, by przebywały w zamknięciu i bez dostępu do zbiorników wodnych i paszy, z których może skorzystać dzikie ptactwo. Regułą powinno być stosowanie zasad sanitarnych, w tym mycia rąk, oczyszczania i odkażania sprzętu i narzędzi używanych do obsługi drobiu. Obowiązkiem hodowców jest codzienny przegląd i ustalanie stanu zdrowia domowego ptactwa. W przypadku zaobserwowania zwiększonej śmiertelności, spadku pobierania paszy i wody, drgawek, skrętów szyi, paraliżu nóg i skrzydeł, czy innych objawów, trzeba powiadomić powiatowego lekarza weterynarii.

Zaliczyłem koronawirusa, więc muszę uważać, bo kolejnej grypy, tej ptasiej grypy, która mnie może lada moment dopaść, mogę już nie przeżyć – stwierdza właściciel stada kur spod Iłowa.

Bogumiła Nowak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz