
Po dwudziestu dwóch latach działalności w ubiegłym tygodniu definitywnie przestało istnieć miejskie schronisko dla zwierząt „Azorek” w Kożuszkach Parcel. Natomiast o powstaniu nowego w innej lokalizacji nie ma co w najbliższym czasie marzyć, ze względu na protesty mieszkańców, którzy nie życzą sobie schroniska w swoim sąsiedztwie.
W ubiegłym tygodniu ze schroniska dla zwierząt w Kożuszkach Parcel zniknął ostatni pies. Tym samym przestało ono pełnić swoją rolę i obecnie jego teren jest porządkowany, aby w połowie czerwca mógł być zwrócony właścicielowi, od którego przez 22 lata był dzierżawiony przez miejski samorząd.
Ostatni więzień
W jednym z ostatnich wydań Expressu Sochaczewskiego informowaliśmy, że miasto ogłosiło przetarg na wyłonienie firmy, która zabierze i zaopiekuje się ostatnimi zwierzętami przebywającym w schronisku Azorek. W dniu rozstrzygnięcia przetargu przebywało tam jeszcze 26 psów i miały one trafić pod opiekę schroniska w Płocku. Tak się jednak nie stanie.
Dzięki zaangażowaniu, zarówno pracowników schroniska, jak i wolontariuszy udało się znaleźć nowy dom dla 25 czworonogów. Jak nas poinformowano, byli chętni także na tego ostatniego, ale jego nie można adoptować. Powód – pies przebywa w schronisku w tak zwanym areszcie tymczasowym na polecenie sochaczewskiej prokuratury w związku z procesem o pogryzienie. Pobyt za kratami trwa już półtora roku i nie wiadomo, kiedy się skończy, bo sprawa ciągnie się w nieskończoność. Teraz na wyrok pies będzie musiał oczekiwać już w Płocku. Warto dodać, że do pogryzienia przez niego jednej z mieszkanek Sochaczewa doszło, gdy był szczeniakiem i po prostu wystraszył się obcej osoby. Teraz, jak mówią jego opiekunowie, to najbardziej łagodny pies, z jakim mieli do czynienia w ostatnich latach i do jego adopcji ustawiały się kolejki.
Dobicie planem
Kolejki po porzucone psy, mieszkające w sochaczewskim schronisku, były od zawsze. Jak nam powiedziano, w ciągu istnienia schroniska udało się znaleźć domy dla tysięcy zwierząt. I o ile psy miały zawsze szczęście do opiekunów, to nie można tego powiedzieć o samej atmosferze panującej wokół ochronki, której likwidacji od lat domagali się mieszkańcy Kożuszek Parceli.
Problem nasilił się w 2006 roku, kiedy to sąsiedzi posiadający pola przylegające do schroniska, wystąpili do Urzędu Gminy o zamknięcie schroniska ze względów sanitarnych i hałasu zwierząt tam przebywających. Urząd Gminy jednak nie posiadał takich kompetencji, był to „spór sąsiedzki”. Przepychanki trwały do 2011 roku. Wtedy to mieszkańcy gminy wystąpili do Rady Gminy o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego fragmentu wsi Kożuszki Parcel z rolnego na budownictwo jednorodzinne z nieuciążliwymi usługami. I taki plan został uchwalony przez gminnych radnych, którzy zapisali w nim, że zabraniają dalszego funkcjonowania schroniska dla zwierząt w tym miejscu. Dając miastu termin na jego likwidację do 30 czerwca 2020 roku.
Miasto próbowało odwołać się od tej decyzji, ale nic to nie dało. Podobnie jak szukanie lokalizacji pod budowę nowego schroniska. Choć zgłaszali się chętni do oddania terenu, to przeciw budowie protestowali mieszkańcy miejscowości, w których chciano wybudować nowego „Azorka”.
Jerzy Szostak
Fot. Aleksander Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis