
Na terenie Polski w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej sygnałów na temat ataków przez psy uznawane za niebezpieczne i agresywne rasy. W Polsce za takie uznano 11 ras. Choć statystycznie te psy są sprawcami najmniejszej liczby ataków i pogryzień, to jednak uważa się je za głównych sprawców napaści na ludzi. Na terenie powiatu sochaczewskiego, choć respektowane są rozporządzenia dotyczące niebezpiecznych psich ras, to jednak w sumie nie ma takich zwierząt. Przynajmniej w rejestrach gminnych ich brak.
W Polsce pierwszym aktem prawnym, w którym opublikowano wykaz ras psów uznawanych za agresywne było Rozporządzenie MSWiA z 1998 roku. Wykaz objął wtedy 11 ras. Następnie przepis ten został zastąpiony nowym rozporządzeniem z 2003 roku, przy czym wykaz ras nie uległ zmianie.
W obydwu rozporządzeniach za rasy uznawane za agresywne uznano: amerykańskiego pitbull terriera, psa z Majorki (Perro de Presa Mallorquin), buldoga amerykańskiego, doga argentyńskiego, psa kanaryjskiego (Perro de Presa Canario), tosa inu, rottweilera, akbashi doga, anatoliana karabasha, moskiewskiego stróżującego i owczarka kaukaskiego.
W wykazie tym nie ujęte są psy takie jak: amstaffy, bulterriery czy mastify. Przez wielu uważanych za groźne rasy. Jednak nie figurują one na oficjalnej liście niebezpiecznych ras.
Agresywnych brak
Przepisy nie uwzględniają mieszańców, nawet jeśli są to mieszańce ras niebezpiecznych. Statystycznie to tzw. psy wielorasowe są sprawcami największej liczby pogryzień. Z kolei rasy takie, jak: amerykański pitbull terrier, buldog amerykański czy moskiewski stróżujący, nie są uznawane przez Międzynarodową Federację Kynologiczną (FCI) za agresywne.
- U nas nie ma żadnych zgłoszeń od mieszkańców. Zakładamy więc, że nie ma agresywnych psów na naszym terenie. Nasza gmina jest duża i trudno sprawdzić wszystkich gospodarzy. Mieszkańcy nie zgłaszają od lat, przynajmniej odkąd tu pracuję, aby takie psy posiadali. Na chwilę obecną nie miałam żadnego zgłoszenia – mówi Aneta Ćwiklińska, inspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy Sochaczew.
Podobne informacje uzyskaliśmy w gminach Rybno, Teresin oraz Iłów, gdzie urzędnicy referatów rolnictwa i ochrony środowiska zaznaczają, że są przygotowani, ale jak dotąd nie mają zgłoszeń dotyczących agresywnych ras.
– Na razie nie ma zgłoszeń. Wiem, że kilka lat temu na terenie naszej gminy głośno było o przypadku, że bulterrier odgryzł dziecku ucho. Ale jak sprawa się skończyła, nie wiem. Na razie nie mamy zgłoszeń i wniosków o zezwolenie na hodowlę niebezpiecznych psów – informuje referat rolnictwa przy urzędzie gminy w Iłowie.
– Nie słyszałam, aby w naszej gminie ktoś miał w obejściu jakąś niebezpieczną rasę z wykazu psów agresywnych. Z tego co zaobserwowałam, są to u nas psy pilnujące i w większości kundle. To raczej chyba problem miast, gdzie ludzie chcą mieć coś bardziej rasowego – stwierdza pracownik z urzędu gminy w Rybnie.
Tylko po dwa psy
Na terenie powiatu sochaczewskiego zgłoszone są tylko dwa psy rasy amerykański pitbull terrier, które są ujęte na liście niebezpiecznych. Właścicielem ich jest mieszkaniec gminy Brochów.
– Ten pan zgłosił się do nas i został wpisany na listę. My tylko przyjmujemy wniosek odpowiednio wypełniony i go rozpatrujemy. Trzeba podać, jakie warunki pies będzie miał, jakie są zabezpieczenia, z czego wykonane. Do wniosku trzeba dołączyć metrykę psa i szczepienia. Ten pan bardzo skrupulatnie wszystko wypełnił i dołączył wiele dodatkowych informacji. Podszedł do sprawy bardzo solidnie – informuje Urząd Gminy w Brochowie.
Również w samym Sochaczewie lista agresywnych psów nie jest zbyt długa.
– Rocznie mamy po dwie, góra trzy rejestracje takich psów. Bywają też lata, że nie ma ich wcale. W tym roku były dwie decyzje. Jedna dotyczyła rottweilera, a druga amerykańskiego pitbull terriera. Przeważnie ludzie nie wiedzą, jakie mają rasy. Nie wszyscy kupują u hodowców rodowodowe psy. My rejestrujemy zgodnie z przepisami – dodaje pracownik Urzędu Miasta w Sochaczewie.
W powiecie sochaczewskim jest tylko rejestr dotyczący chartów. Przy rejestrowaniu ich trzeba złożyć oświadczenie, że nie będą stosowane do polowań. Na terenie powiatu jest zaledwie kilka chartów.
Prawo sobie, życie sobie
Trudno stwierdzić, czy obowiązujące prawo spełnia swą rolę. Nikt w zasadzie nie prowadzi rzetelnych statystyk pogryzień w Polsce. Nie można więc stwierdzić, czy po wprowadzeniu wykazu psów ras agresywnych, ilość pogryzień się zmniejszyła, czy też może wzrosła.
Dużym minusem wykazu jest fakt, że nie uwzględnia mieszańców. Tym bardziej, że czasem krzyżowane są z sobą rasy agresywne i nie są zgłaszane.
Jak twierdzą fachowcy, zachowania agresywne należą do naturalnych zachowań każdego psa, bez względu na jego rasę, wiek czy płeć. Skłonność ta jest cechą osobniczą, a nie cechą rasy. Do agresji psów najczęściej przyczynia się człowiek, jego zachowanie i traktowanie zwierzęcia.
Bogumiła Nowak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis