Czy w Sochaczewie powstają maszty 5G?.

WYBAWIENIE CZY  PRZEKLEŃSTWO

Rozwój sieci 5G staje się faktem. Co prawda nie powstała ona jeszcze w Sochaczewie, ale już budzi obawy i protesty mieszkańców. Gdyż obawiają się o jej wpływ na swoje zdrowie.

W ubiegłym tygodniu do naszej redakcji zadzwonili zbulwersowani mieszkańcy Sochaczewa. Jak twierdzili, na terenie miasta trwa właśnie budowa sieci przesyłu danych w technologii 5G. Według naszych rozmówców, pierwsze nadajniki sieci miały zostać wybudowane już na Boryszewie, a konkretnie na terenie należącym do firmy Energop.

– To jakiś skandal. Nie dość, że na terenie miasta jest pełno nadajników telefonii komórkowej, emitujących szkodliwe dla zdrowia promieniowanie, to na dodatek dostawiają nowe przekaźniki, jeszcze bardziej szkodliwe dla zdrowia. To nas przecież zabije – powiedział nam jeden z  czytelników, który w tej sprawie dzwonił do naszej redakcji. Okazuje się, że te informacje mijają się z prawdą.

– Żadne prace związane z budową systemu 5G nie są prowadzone na terenie naszej firmy. Faktem jest natomiast, że na terenie  zakładu znajduje się przekaźnik telefonii komórkowej. Z tym tylko, że postawiono go już dawno, a nie w ubiegłym tygodniu – poinformowano nas w firmie Energop.

Także w Urzędzie Miejskim nikt nie słyszał, aby na terenie miasta rozpoczęła się budowa sieci 5G. Przypomnijmy, że to miejski samorząd wydaje pozwolenia na realizację inwestycji celu publicznego, jakim jest wybudowanie stacji bazowej przesyłania danych, w tym telefonii komórkowej czy internetu.

Dmuchanie na zimne

Skąd ta panika? Wynika ona z informacji dotyczącej uruchomienia przez jednego z operatorów telefonii komórkowej sieci przesyłu danych w systemie 5G w niektórych większych polskich miastach. Ponieważ ten operator posiada także przekaźnik na terenie Sochaczewa, stąd obawa, że system – który według niektórych jest szkodliwy dla naszego zdrowia, zaczął działać i u nas.

Dodajmy, że praktycznie każda budowa na terenie Sochaczewa stacji przesyłania danych, czyli anten przekaźnikowych, wywoływała protesty mieszkańców. Ostatni miał miejsce dwa lata temu, gdy jedna ze wspólnot na osiedlu Żwirki i Wigury chciała ustawić na swoim budynku podobną antenę. Także wtedy protestowali mieszkańcy okolicznych budynków, twierdząc, że nie ma takich badań, które potwierdzałyby, że nie jest to szkodliwe. Istnieją natomiast dowody na to, że przebywanie w pobliżu takiego obiektu wpływa negatywnie na zdrowie. Dodawano, że osoby przebywające w zasięgu stacji bazowej są poddawane bezpośredniemu oddziaływaniu stałego pola elektromagnetycznego z zakresu mikrofalowego, czyli podobnego do występującego w kuchenkach mikrofalowych. Może to spowodować pogorszenie stanu zdrowia osób cierpiących na schorzenia układu sercowo-naczyniowego, a także przyczynianie się do rozwoju chorób nowotworowych np. tarczycy. Promieniowanie emitowane przez stację bazową może także powodować problemy z zasypianiem, bóle głowy, rozdrażnienie oraz brak koncentracji. Najbardziej narażone na negatywne działanie stacji będą osoby zamieszkałe bezpośrednio pod nią, czyli mieszkańcy wspólnoty, która chce montażu masztu.

Szkodliwe czy nie?

Teraz panika jest większa, ponieważ aby system 5G mógł funkcjonować, stacje bazowe muszą być ustawione gęściej niż te obsługujące obecny system danych. Co więcej, ten mający go zastąpić jest bardziej wydajny, aby umożliwić szybkie przesyłanie lawinowo rosnących ilości informacji. Jego wprowadzenie pozwoli na praktycznie stukrotne przyspieszenie transmisji w porównaniu z obecnym systemem. To z kolei stwarza nowe możliwości nie tylko telekomunikacji, ale również dla przemysłu, transportu, energetyki czy medycyny. System jest tak nowy, że o jego potencjalnych zastosowaniach trudno jest obecnie mówić. Jego zwolennicy twierdzą, że będzie on wybawieniem dla rodzącej się cyfrowej cywilizacji.

Trudno jest także powiedzieć, na ile jest szkodliwy dla zdrowia. Choćby dlatego, że sieć 5G będzie wykorzystywała wyższe częstotliwości niż poprzednie generacje technologii komórkowych, ale natężenie pola elektromagnetycznego będzie mniejsze. Z tym tylko, że rozłożone na większej niż obecnie przestrzeni, bo stacji bazowych będzie dużo więcej.

Dlatego oddziaływanie PEM wykorzystywanych w nowej w technologii na nasz organizm musi być badane  już teraz i prowadzone przez kolejne lata. Bo tylko w ten sposób, dzięki długoterminowym badaniom można udowodnić ich ewentualne skutki zdrowotne. Nie możemy także zapominać o ewentualnym wpływie 5G na środowisko naturalne. Badania sugerują, że najbardziej narażone na negatywne skutki fal milimetrowych będą małe organizmy, m.in. owady, których ciała są całkowicie przenikane przez promieniowanie o wysokiej częstotliwości. Nie można też zapominać o mechanizmach orientacji w terenie, do których wiele owadów i zwierząt wyższych wykorzystuje receptory zmiany pola elektromagnetycznego.

Sprawa jest na tyle poważna, że Komisja Europejska wydała oświadczenie, w którym poinformowała o konieczności zadbania o kwestie bezpieczeństwa podczas budowy systemu 5G przez poszczególne państwa członkowskie.

Jerzy Szostak

fot.pixabay

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz