
Głosami 11 radnych przy 8 sprzeciwiających się, Rada Miejska wyraziła zgodę na sprzedaż Diecezji Łowickiej półtorahektarowej działki na Polach Czerwonkowskich. Podczas procedowania uchwały doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy przeciwnikami uchwały a radnymi, którzy ją poparli.
Na początku nic nie wskazywało, że sprzedaż wywoła takie emocje wśród radnych. Tym bardziej, że jak wyjaśnił Tomasz Ćwiek – naczelnik Wydziału Mienia i Nadzoru Właścicielskiego, chodziło o sprzedaż terenu za cenę wolnorynkową, a nie -oddanie go parafii za darmo.
Dodajmy, że wartość działki oszacowano na 2 miliony złotych. To 132 złote za metr kwadratowy, czyli więcej niż zapłacił developer, nabywając na przetargu leżącą tuż obok działkę pod budowę bloków, płacąc 127 złotych za m kw. Należy dodać, że od 2018 roku działka jest wystawiona na sprzedaż i jak do tej pory nie było chętnych na jej zakup, choć jej cena wynosiła wtedy 1,4 miliona złotych.
Zapytać mieszkańców
Te wyjaśnienia nie wszystkim przypadły do gustu. W imieniu klubów KO i BS radny Robert Błaszczyk zapytał, czy przeznaczenie części pól pod budowę szkoły o profilu katolickim, a później kościoła, to dobry kierunek? Ponieważ religia jest obecna w polskiej szkole przez katechezę, czy racjonalne jest przeznaczane terenu pod szkołę katolicką? Stwierdził również, że przez tydzień zbierano w internecie podpisy pod petycją, gdyż wielu mieszkańców jest przeciw planom parafii.
Wszystko to, jak dodał, skłania go do złożenia wniosku formalnego o zobowiązanie burmistrza do przeprowadzenia konsultacji społecznych w sprawie sprzedaży działki. Czego w swoje petycji żąda część mieszkańców Sochaczewa. Natomiast brak zgody na szerokie konsultacje społeczne – jak zapowiedział radny Błaszczyk – będzie skutkowało tym, że kluby Koalicji Obywatelskiej i Bezpartyjnych Samorządowców zagłosują przeciw uchwale.
Naginanie prawa
Na reakcję ze strony Sylwestra Kaczmarka – przewodniczącego rady, nie trzeba było długo czekać. Jak stwierdził, żadna petycja mieszkańców nie została złożona do Biura Rady ani do burmistrza.
Co z kolei powoduje, że nie można się do niej w żaden sposób odnieść. Z kolei złożony w czasie sesji wniosek formalny o przeprowadzenie konsultacji nazwał „bezsensownym”. Jak stwierdził Kaczmarek – radni godzinę wcześniej przyjęli program obrad i nikt nie zaproponował, aby sporną uchwałę z niego wykreślić. Jeśli uchwała znalazła się już w programie sesji, to trzeba ją rozpatrzyć.
Ta wypowiedź wywołała ostrą reakcję ze strony opozycyjnych radnych. Zarzucili oni przewodniczącemu próbę naginania prawa poprzez łamanie Statutu Miasta. Jednocześnie przypomnieli Kaczmarkowi, że wnioski formalne można składać w każdym momencie sesji i nie trzeba tego z nikim uzgadniać. Natomiast o ich przyjęciu lub odrzuceniu decyduje rada, a nie jej przewodniczący.
W końcu – po burzliwej dyskusji – rada odrzuciła wniosek radnego Roberta Błaszczyka. Następnie przegłosowano sporną uchwałę. Za sprzedażą działki opowiedziało się 11 radnych Prawa i Sprawiedliwości i Sochaczewskiego Forum Samorządowego, pozostałe dwa kluby – Koalicji Obywatelskiej i Bezpartyjnych Samorządowców były przeciwne sprzedaży działki.
Jerzy Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis