Punktem wyjścia do samouzdrawiania jest skoncentrowanie się na chorym miejscu w celu przypomnienia sobie, z jaką traumą związany jest ból, czy inny rodzaj dyskomfortu w ciele. Przyczynę choroby trzeba najpierw zaakceptować, a potem usunąć.
Z reguły ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że program umysłu, który zawiaduje problemem zdrowotnym, można po prostu usunąć. Jeśli to zrobimy z uczuciem lęku lub wstrętu, czy niewiary, to może się okazać nieskuteczne, lecz jeśli podejdziemy do tego spokojnie, naturalnie i po prostu wyjmiemy z umysłu szkodliwy program – objawy choroby mogą ustąpić. Bardzo pomaga w tym procesie wejście w stan hipnozy. Jeśli więc mamy trudność z wyzwoleniem się spod wpływu jakiejś traumy – w hipnozie przyjdzie nam to znacznie łatwiej.
Jedną z metod jest stosowanie afirmacji podczas nieskomplikowanych ćwiczeń fizycznych. Wykonując proste ćwiczenia, powtarzamy: „jestem coraz bardziej sprawna”, „z każdym ruchem jestem coraz zdrowsza”.
Gdy już trochę się rozruszamy, ćwiczmy z większym rozmachem i powtarzamy „jestem silna”, „jestem zwinna”. Wykonując te czynności, poprawimy nastrój i samopoczucie.
Podczas procesu samouzdrawiania należy podnosić swoje wibracje poprzez skoncentrowanie się na czymś radosnym, pozytywnym, optymistycznym. Jeśli nasza uwaga będzie skierowana na cierpienie i smutek – uzdrawianie nie ma wielu szans na powodzenie.
Rozpocznijmy samouzdrawianie od możliwie najprostszej metody i wybierzmy na początek jakieś swoje lżejsze schorzenie. A gdy już zobaczymy skutki samoleczenia, wzrośnie nasza wiara we własne możliwości, a to pomoże w uzdrawianiu nawet cięższych schorzeń.
Wspomagajmy swoje samouzdrawianie dodatkowo różnymi naturalnymi środkami, np. ziołami, kąpielami, olejkami, masażem, sauną.
Hanna Kasztelan