Na skraju Puszczy Kampinoskiej, w przyległym do niej Lesie Bemowskim planowane jest osiedle deweloperskie. Sprawa coraz bardziej zaognia się, bo inwestor prze do budowy, a władze okolicznych gmin widzą w inwestycji zagrożenie dla rezerwatu Łosiowe Błota i całości terenów Puszczy Kampinoskiej. Sami mieszkańcy okolic Kampinosu obawiają się, że taka inwestycja może zniszczyć okoliczną przyrodę.
Jak zaznaczają mieszkańcy miejscowości Janów, w ich wsi na działce nr 180 (tzw. bazie radarowej) są cały czas prowadzone intensywne prace ziemne. Deweloperowi wcześniej nie udało się wprowadzić planów budowy osiedla w oparciu o ustawę „lex deweloper”, to teraz próbuje z Tarczą Antykryzysową związaną z Covid-19.
Gminy nie chcą osiedla
Na działce nr 180 cały czas trwa wyrównywanie ziemi pod inwestycję. Zniszczona została pobliska tama bobrów, co może w znacznym stopniu odbić się na terenach bagiennych Puszczy Kampinoskiej, gdyż spowoduje zakłócenia w gospodarce wodnej.
Sam inwestor wyjaśnia: „na terenie o powierzchni 1,74 hektara w miejscowości Janów, w gminie Stare Babice, powstaje osiedle złożone z 15 wolnostojących domów o powierzchni 140 metrów kwadratowych każdy. Będą one oferowane do wynajmu osobom, które w wyniku kryzysu wywołanego pandemią straciły własne domy i mieszkania. Prace ruszyły 3 września br. po zgłoszeniu dokonanym zgodnie z prawem do Starosty Powiatu Warszawskiego Zachodniego. Szacuje się, że pierwsze budynki zostaną oddane do użytku w ciągu najbliższych 12 miesięcy”.
Takie wyjaśnienia są zdaniem mieszkańców tylko wybiegiem. Uważają, że nikt nie pytał ich, zamieszkujących okolice Puszczy Kampinoskiej, co sądzą o budowie osiedla w bliskim sąsiedztwie Kampinoskiego Parku Narodowego.
– Wyjaśnienia inwestora to sprytny manewr, który pod płaszczykiem pomocy osobom na kwarantannie, chce postawić luksusowe osiedle w sąsiedztwie Puszczy. Kolejnym krokiem może być dalsze wejście w Kampinos. To poważne zagrożenie. Zresztą tak po prawdzie, jeśli ktoś stracił dom czy mieszkanie wskutek pandemii, to przecież nie będzie go stać na wynajem 140-metrowego domu. To już mydlenie oczu, a jednocześnie niszczenie z premedytacją przyrody – mówi Artur, jeden z mieszkańców sąsiedniej gminy Kampinos.
Jego sąsiad zastanawia się, czy deweloper uzyskał opinię z sąsiednich gmin o warunkach zabudowy i wpływie inwestycji na okoliczną przyrodę. Zaznacza, że pierwszym krokiem było zniszczenie żeremi bobra, a teraz Łosiowe Błota mogą paść kolejną ofiarą inwestora
– Pamiętajmy jednak o sile naszego społecznego sprzeciwu, wzmacnianego przez zgodny z naszym głos instytucji, który już nie raz powstrzymał tego chciwego niszczyciela przyrody. Bądźmy razem i nagłaśniajmy sprawę, gdzie się da – apelują obrończy puszczańskiej przyrody.
Samorządowcy stawiają weto
– Z naszego punktu widzenia nie budzi żadnej wątpliwości, że tam nie powinna powstać żadna inwestycja. Wyklucza to studium gminy i plan zagospodarowania, a w styczniu odmówiliśmy zgody na inwestycję w trybie lex deweloper. Inwestycja zaburzyłaby cały ekosystem, negatywnie wpłynęłaby na las i zwierzęta – wspominał niedawno Michał Więckiewicz, sekretarz gminy Stare Babice.
Wójt Sławomir Sumka, jak i Rada Gminy Babice, są przeciwni zabudowie działki. Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, tereny te przeznaczone są pod zalesienie i mają stanowić naturalną barierę dla Puszczy Kampinoskiej. Wchodzenie tak głęboko w przyrodę stanowi zagrożenie dla KPN i jego naturalnej funkcji.
Urząd Gminy Stare Babice poinformował, że do Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatu Warszawskiego Zachodniego wpłynęła informacja o zamierzeniu budowy kompleksu budynków na działce w Janowie. Inwestor powołuje się na przepisy z 2 marca o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, która w artykule 12 znosi szereg dotychczas obowiązujących regulacji z zakresu prawa budowlanego. Inwestor też motywuje swoje działanie wpisaniem się w walkę z obecnie trwającą pandemią.
W świetle Tarczy Antykryzysowej, na którą się powołuje, zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego nie mają znaczenia i z mocy ustawy można budować bez pozwolenia i wbrew miejscowym planom. Jednak wspomniany przepis funkcjonował pod kątem wyjątkowo pilnych inwestycji realizowanych przez rząd lub samorząd, a nie przez prywatnego dewelopera, który chce zbić kapitał, wykorzystując lukę prawną.
Lasy też przeciwne
Na początku bieżącego roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przygotowała plan ochrony dla rezerwatu Łosiowe Błota, sąsiadującego z terenem inwestycyjnym. Według tego planu zabudowa okolicznych terenów jest zabroniona. Tarcza Antykryzysowa tej decyzji nie unieważnia. Tak więc plan inwestora jest mocno naciągany i wynika raczej z desperacji niż podstaw prawnych.
– Mam nadzieję, że prokuratura i inspekcja budowlana podejmą kroki, żeby do tej budowy nie doszło – wspomniał niedawno Jan Śpiewak, warszawski aktywista miejski, odnosząc się do planów dewelopera obok Łosiowych Błot. – Ten inwestor dobrze wiedział, jaką ziemię kupuje, a teraz chce z nas wszystkich zrobić idiotów. Ustawodawca pewnie nie wyobrażał sobie, że cwaniacy mogą wykorzystywać ustawę covidową do budowy osiedla. To jest otulina rezerwatu i parku narodowego i są narzędzia, by tę budowę zablokować.
Jaki będzie finał, nie wiadomo, ale mieszkańcy okolic Kampinosu obawiają się, by inwestycja nie zniszczyła KPN. Wielu zapowiada, że będzie bacznie obserwować poczynania dewelopera i protestować.
Bogumiła Nowak
Fot. Pixabay