
Na terenie Sochaczewa nie działa system przesyłu danych 5G. Nie ma nawet nadajników umożliwiających działanie tej sieci, która jest jeszcze pieśnią dalekiej przyszłości. A to, co reklamowane jest jako 5G Ready, to nic innego jak chwyt promocyjny, nie mający nic wspólnego z siecią, której obawiają się niektórzy mieszkańcy Sochaczewa.
W jednym z ostatnich wydań Expressu Sochaczewskiego informowaliśmy o planach zainstalowania na terenie Sochaczewa stacji przesyłowych sieci 5G. Było to związane z uruchomieniem przez jednego z operatorów telefonii komórkowej sieci przesyłu danych w systemie 5G Ready w niektórych większych polskich miastach. Ponieważ firma posiada także przekaźniki na terenie miasta, nasza informacja wywołała obawy wśród części mieszkańców, według których szybszy przesył danych będzie szkodliwy dla zdrowia.
Wielka ściema
Okazuje się, że żaden system 5G nie działa na terenie Sochaczewa. A operator użył tylko chwytu reklamowego, pisząc o 5G Ready, co nie ma nic wspólnego z opisaną przez nas siecią. To, co jest reklamowane jako najnowsze rozwiązanie w telekomunikacji, to nic innego, jak stary system 4G w nowym opakowaniu. Polega on na dostosowaniu starych anten do wymogów mającego wejść systemu. Z tym, że do jego wdrożenia jeszcze daleka droga.
Jakby tego było mało, z danych opublikowanych na stronie operatora wynika, że praktycznie cały Sochaczew nie jest objęty jeszcze systemem 5G Ready. System o lepszym przesyle danych – ale nie 5G – działa jedynie na części gmin powiatu sochaczewskiego, a sam Sochaczew jest w tej kwestii białą plamą.
Nawet gdyby operator dokonał wymiany przekaźników, to i tak w najbliższym czasie nie będą one przesyłały sygnałów, których tak boją się przeciwnicy systemu. A ci, na przykład w Łodzi, dokonali już podpalenia jednej ze stacji bazowych sieci 5G Reader.
Stare błędy
Sprawę potraktowano poważnie nie tylko przez organy ścigania, ale również przez Ministerstwo Cyfryzacji. To zapowiada wzmożenie działań uniemożliwiających ataki na system przekazu mobilnego, a także rozpoczęcie kampanii mającej uspokoić emocje społeczne i rozwiewać obawy związane z tą technologią.
Nie będzie to łatwe zadanie. Nie tylko dlatego, że środowiska antykomórkowe bardzo łatwo generują lęk, powielają alarmistyczne treści. Wina leży również po stronie rządu, który do tej pory powielał błędy swoich poprzedników. A te polegają na ograniczaniu się jedynie do zapewnień, że przesył mobilny jest nieszkodliwy dla zdrowia oraz dodaniu, że jest on bardzo potrzebny.
Nikt jednak nie zlecił żadnej z agend rządowych przeprowadzenia długofalowych badań wpływu częstotliwości wykorzystywanych w telefonii komórkowej nie tylko na zdrowie ludzi, ale i na środowisko naturalne. Dlatego ministerstwo zamiast straszyć, powinno rozpocząć badania oddziaływania PEM wykorzystywanych w nowej technologii na nasz organizm. Bo tylko w ten sposób, dzięki długoterminowym badaniom, można udowodnić ich ewentualne skutki zdrowotne. Nie możemy także zapominać o ewentualnym wpływie przyszłego systemu 5G na środowisko naturalne.
Jerzy Szostak
Fot.: Play
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis