Wirus ratuje życie?

Reklamy

Przed tygodniem zająłem się ciężkim losem fryzjerów i ich klientów w czasie pandemii. Dziś pora na inną branżę, która w wyniku epidemii koronawirusa przechodzi kryzys.  A wydawać by się mogło, że powinno być odwrotnie. Chodzi bowiem o przedsiębiorstwa pogrzebowe.

Robert Czyżak, prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej, w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdza bowiem: „Podchodzimy bardzo ostrożnie do przypadków zgonów osób ze stwierdzeniem obecności COVID-19 jako głównej przyczyny śmierci. W zdecydowanej większości przypadków zmarli mieli tzw. choroby towarzyszące. Liczba pogrzebów w niektórych częściach kraju w marcu spadła nawet o 40 procent”.

Kto jest winny zmniejszeniu się pochówków? Zdaniem prezesa Czyżaka, to głównie wina lekarzy i aptekarzy. I tak to tłumaczy: „Sytuacja może wynikać z faktu, że w szpitalach odwołano większość zaplanowanych operacji, co zmniejszyło liczbę zgonów oraz m.in. z mniejszej liczby wypadków drogowych. Trzecim, prawdopodobnie najważniejszym czynnikiem jest mniejsza śmiertelność wśród „lekożerców”. Przy ograniczonym dostępie do lekarzy (funkcjonują jedynie teleporady) Polacy mający tendencję do nadużywania leków, w mniejszym stopniu trują się tabletkami”.

Zaskakująca diagnoza, niemal  jak w serialu „Daleko od noszy”. Aby długo żyć,  powinniśmy unikać lekarzy, aptekarzy  i  w efekcie grabarzy.

Czego Państwu szczerze życzę.

 Janusz Szostak

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz