Odwiedziliśmy kilka sochaczewskich supermarketów: Biedronkę, Kaufland, Lidl, Carrefour. Czego szukaliśmy? Paniki. I co się okazało? Paniki nie ma, widocznie nie dowieźli.
Standardowa ilość ludzi robiących normalne, weekendowe zakupy. Niewielkie braki mąki i makaronów, mniejszy niż zwykle wybór mięs. Jak nam powiedziała kierowniczka zmiany w Kauflandzie, braki zostaną uzupełnione jeszcze dziś. Zapytana przez nas mieszkanka Sochaczewa, czy zrobiła już zapasy? Zrobiła wielkie oczy i powiedziała, że nie widzi takiej potrzeby.
Po chwilowej, nerwowej reakcji, społeczeństwo uspokoiły zapewnienia szefa rządu, że sytuacja jest pod kontrolą. Ale widok pustych półek w marketach jest jednak czymś niezwykłym. Starszym mieszkańcom przypomina czasy stanu wojennego.
KO
Fot. Krzysztof Owczarczyk