
Wiele wskazuje na to, że spór sąsiedzki może być przyczyną pożaru samochodu na ul. Warszawskiej. O sprawie płonącej skody octavii pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Po artykule zadzwonili do nas mieszkańcy ulicy Warszawskiej i przedstawili swoją wersję tej sprawy. Według ich relacji pożar auta nie był przypadkowy i za pojawienie się ognia może ktoś odpowiadać.
– Nie sądzę, żeby to był samozapłon. W takim przypadku ogień zaczyna się w środku, a tu spaliły się głównie opony auta z jednej strony. Wygląda, jakby ktoś wylał coś i podpalił – mówi jeden z mieszkańców. – Nie złapaliśmy nikogo za rękę, ale zaczynamy się obawiać, by inne samochody nie zaczęły płonąć.
Staruszek niszczył
Nasz rozmówca pan Henryk nie ukrywa, że on i inni mieszkańcy nie widzą w tej sprawie przypadku, ale działania osób trzecich. Na osiedlu trwa od kilku lat spór o parkowanie samochodów. 82-letni właściciel lokalnego parkingu, mieszkający w pobliskim bloku na ulicy Reymonta, jest od kilku lat w konflikcie z mieszkańcami.
W kwietniu 2017 roku został przyłapany na gorącym uczynku, jak porysował samochody. Policjanci z Referatu Operacyjno-Rozpoznawczego Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie pod koniec kwietnia 2017 roku ujęli wtedy 81-latka z Sochaczewa. „Express Sochaczewski” wspominał wtedy o seniorze wandalu, który zniszczył sześć samochodów.
Mieszkańcy osiedla mówią, że porysowania aut, do jakich dopuścił się sędziwy właściciel płatnego lokalnego parkingu, są spowodowane wymuszaniem parkowania na jego terenie. To oporni, którzy nie chcieli płacić za parking, mieli właśnie zniszczone samochody.
– Wiele aut zostało wtedy porysowanych tak brutalnie, że w kilku przypadkach konieczne było ich lakierowanie na nowo. W końcu policja, na liczne prośby mieszkańców, zdecydowała się zainstalować monitoring. I dzięki temu udało się zarejestrować sprawcę uszkodzenia naszych samochodów – dorzuca jedna z mieszkanek osiedla.
Mężczyźnie przedstawiono wtedy sześć zarzutów uszkodzenia mienia, czyli przestępstwa z artykułu 288 § 1KK. Wobec udowodnienia mu czarno na białym przestępstwa, przyznał się do winy. Mieszkańcy osiedla zastanawiali się, czy postępowanie seniora nie było spowodowane jakimiś zaburzeniami psychicznymi. Jednak ta sugestia została odrzucona przez biegłych. Sprawca zniszczenia samochodów jest w pełni władz umysłowych. Co więcej, kondycji i zdrowia mógłby mu pozazdrościć niejeden dużo młodszy człowiek.
Zbieg okoliczności?
Sprawa o odszkodowania za zniszczone auta toczy się teraz w Sądzie Rejonowym w Sochaczewie. Jej finał przewidywany jest w październiku. Wtedy zapewne zapadnie wyrok. Seniorowi za popełnione czyny grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Jednak z powodu sędziwego wieku może on uniknąć kary więzienia. Zresztą poszkodowani tego nie chcą, a tylko wypłacenia odszkodowań za poniesione straty.
– Aż nagle dzień po rozprawie taki dziwny zbieg okoliczności miał miejsce, że zapalił się samochód na osiedlu. To budzi nasze obawy. Był ekspert, który oceni, czy był to przypadek, czy podpalenie. Jednak na pierwszy rzut oka nawet on miał wątpliwości. Ale nawet gdy ekspert stwierdzi, że to było podpalenie, to nie będzie możliwości wskazania winnego, bo nikt nikogo nie złapał za rękę. Nie ma dowodów – dodaje inny z rozmówców.
Właściciele samochodów parkujących poza płatnym parkingiem obawiają się, że kolejne auta mogą „mieć niespodziewaną awarię” i spłonąć. Rozprawa sądowa zaostrzyła bowiem konflikt mieszkańców z posiadaczem parkingu. Jednak to tylko spekulacje, gdyż brak miarodajnych dowodów wskazujących na winnego podpalenia. Mieszkańcy mają jednak nadzieję, że nie będzie kolejnych pożarów i dewastacji aut.
Bogumiła Nowak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis