Ziemia jest płaska

Wygląda na to, że mieszkańcy Sochaczewa nie przejęli się nadmiernie reformą sądownictwa. Był ponoć jakiś protest pod sochaczewskim sądem przeciwko działaniom rządu, ale wzięło w nim udział zaledwie kilka osób.
Tymczasem w 2012 roku w tym miejscu potrafiło się zgromadzić, jeśli nie kilka tysięcy, to co najmniej kilkuset mieszkańców miasta i powiatu. Ale wtedy chodziło o rzekomą likwidację sądu w Sochaczewie. Rzekomą, gdyż nikt tak naprawdę nie zamierzał go zamknąć, chodziło tylko o zmianę nazwy i kwestie organizacyjne. Niemniej zamieszanie zrobiło się wielkie i rząd Platformy Obywatelskiej i PSL wycofał się z tych planów, którym przeciwstawiało się między innymi Prawo i Sprawiedliwość – ściągając tłumy na protesty. Dziś role się odwróciły i pod sochaczewskim sądem przeciwko planom rządu protestuje garstka zwolenników Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej. I to podobno nocami, bowiem w dzień nikt ich tam nie widział.
Swoją drogą nie dziwi mnie, że ludzie średnio interesują się losami Sądu Najwyższego, oraz generalnie sądów jako takich. Gdyż większość z nich przez całe swoje życie nie miało z nimi do czynienia, i zapewne nigdy do czynienia mieć nie będzie.
Niestety ja miałem okazję poznać nie raz pracę sądów. Są to doświadczenia lepsze i gorsze. Kilka razy zdarzyło mi się być zaskoczonym wydanymi przez nie wyrokami. Niekiedy sędziom wydaje się, że każde ich postanowienie jest niczym prawda objawiona, pozostająca poza jakąkolwiek dyskusją i oceną.
Przed laty Zbigniew Ziobro ironizował: „Niektórym sędziom wydaje się, że jeśli  stwierdzą, że ziemia jest płaska, to ten werdykt jest obowiązujący”.
Niestety przypadków udowadniania, że ziemia jest płaska, nie brakuje. Oto fragment uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego w Sochaczewie. Sprawa dotyczyła wypadku drogowego: „Wskazać należy, iż oskarżona wyjaśniła, że zatrzymała się przy skrzyżowaniu w rejonie banku, natomiast z ksero dokumentacji fotograficznej wynika, iż w rejonie tego skrzyżowania nie ma banku, a więc w jaki sposób, stojąc jako druga, zjechała i zatrzymała się koło banku” – stwierdził sędzia na temat skrzyżowania ulic Warszawskiej, Piłsudskiego i 600-lecia, gdzie od ponad pół wieku znajduje się bank PKO BP. Sędzia jednak miał odmienne spostrzeżenia. Skoro banku nie ma na zdjęciach, to on w ogóle nie istnieje! Banku nie mogło być na tych akurat zdjęciach policyjnych, gdyż policjant wykonując fotografię, miał budynek banku za plecami. Niby proste do zrozumienia, ale nie dla sędziego, i wyszło, że ziemia jest płaska.
Na podstawie takich to „dowodów” zapadł wyrok za składanie fałszywych zeznań. Chociaż w tym przypadku fałszywie „zeznawał” sędzia. Wyrok ten został podtrzymany przez Sąd Okręgowy w Płocku, który także uznał, że skoro banku nie ma na fotografii, to znaczy, że nie istnieje.
To tylko jeden z tysięcy przykładów, jak działa obecnie polskie sądownictwo. Obrońców tego stanu pytam, czy wiecie, czego bronicie?
Janusz Szostak

3 Komentarze

  1. Żałosny poziom „dziennikarstwa” świetnie obrazujący manipulację faktami dla potrzeb będącego u władzy PiSu (zarówno na poziomie rządowym jak i lokalnym). Artykuł ewidentnie stronniczy i sponsorowany politycznie. Jak można rzetelnie pisać o czymś nie będąc osobiście na miejscu, a jedynie stwierdzając, że „przejeżdżało się obok i coś tam się widziało”? Ostanie dni protestu pod sochaczewskim sądem to frekwencja rzędu 120-140 osób, czyli faktycznie – kilku spacerowiczów (oczywiście wszystko można zobaczyć na zdjęciach zamieszczonych na kontach wielu użytkowników facebooka, w tym między innymi moim). Byli to głównie zwykli mieszkańcy naszego miasta, którym leży na sercu to, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu. Co do samej istoty sprzeciwu przeciwko reformie, to nie chodziło o protestowanie przeciwko wprowadzaniu zmian, bo te niewątpliwie są potrzebne, ale sposób procedowania ustawy, łamiący wszelkie standardy demokratycznego państwa prawa, jak również, a może przede wszystkim, łamiący konstytucję. Ludzie nie są osłami i widzą chęć upartyjnienia sądów, łamanie zasad trójpodziału władzy, zbyt duże skupienie władzy w rękach jednej osoby, czyli Prokuratora Generalnego, a zarazem Ministra Sprawiedliwości. Takie zapisy jak niekonstytucyjne skracanie kadencji sędziów Sądu Najwyższego czy pręgierz Prokuratora Generalnego nad każdym sędzią w Polsce, który może nie wydać politycznie satysfakcjonującego wyroku są po prostu niedopuszczalne.

  2. Wydaje mi się, że osoby piszące takie komentarze jak Lukasz D. jednak są osłami, bez podstawowej wiedzy jak działa tzw. „wymiar sprawiedliwości” realnie w Polsce oraz jak to jest rozwiązane w innych europejskich państwach. Ale tu chodzi nie o sądy a o zadymę. Stąd te wyuczone durne formułki jak powyżej.

  3. Tak, tak oczywiście 🙂 i dlatego Komisja Europejska daje Polsce miesiąc na wykonanie zaleceń związanych z przestrzeganiem zasad praworządności, a takie organizacje jak Amnesty International, Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka, Rada Konsultacyjna Sędziów Europejskich czy Departament Stanu USA w mocnych słowach krytykają tą tzw. „ustawę”… Takie dyrdymały można wciskać na paski TVP „info czy na audycje Radia Maryja, a nie do zdroworozsądkowo myślących ludzi 🙂

Dodaj komentarz