
Z Pawłem Trafalskim, prezesem Bzury Sochaczew, rozmawia Janusz Szostak
Gratuluję wyboru na prezesa Bzury Chodaków, podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia Członków Klubu. Przypomnijmy, kto wszedł jeszcze do zarządu?
Dziękując za gratulacje, muszę zastrzec, że dzisiaj klub jest w wyjątkowej sytuacji i ta funkcja wymaga wielu poświęceń i podejmowania dość trudnych decyzji, które nie zawsze są i mogą być przyjmowane przychylnie. Na nową kadencję do zarządu Bzury weszli oprócz mnie dwaj wiceprezesi: Grzegorz Ciesielski i Tomasz Flakowski, oraz członkowie zarządu Daniel Dudek i Witold Bolesta.
Czy brak skarbnika jest celowy, czy też będzie wybrany później?
W poprzednim zarządzie też nie było skarbnika. Już wtedy uznaliśmy, że taka funkcja jest chyba bardziej symboliczna niż potrzebna. W naszym klubie księgowaniem i rachunkowością zajmuje się zewnętrzny podmiot – biuro rachunkowe, które posiada odpowiednie uprawnienia, co jest niezbędne przy pełnej rachunkowości. Dziś taka organizacja, jak nasz klub, potrzebuje przede wszystkim specjalistów od zarządzania, PR, marketingu i obsługi projektów, z których można pozyskać dodatkowe środki.
Jakie istotne decyzje podjęto w czasie tego gremium, oprócz rzecz jasna wyboru władz klubu?
Na Walnym Zebraniu Członków uzupełniono skład Komisji Rewizyjnej, powołano Sąd Koleżeński, a także uchwalono wewnętrzne regulaminy. Ostatnie z głosowań dotyczyło zmiany nazwy Klubu.
Zmiana nazwy klubu, to bardzo kontrowersyjna decyzja, krytykowana przez wiele osób. Także moim zdaniem jest ona nie do obronienia, to jakby odcięcie się od historii i tradycji Bzury Chodaków. Nie widzę żadnych argumentów przemawiających za tą zmianą. Pojawiła się teza, że teraz łatwiej będzie o sponsorów. Przyznam, że gdybym to ja miał dawać pieniądze na klub, to wybrałbym Bzurę Chodaków, a nie Bzurę Sochaczew. Ta druga nazwa nic nikomu w Polsce nie mówi. A jak Pan, uzasadnia tę zmianę?
Akurat w tej kwestii mam odmienne zdanie i wielokrotnie będąc na wyjazdowych meczach Bzury, słyszę pytania, gdzie jest ten Chodaków? Z drugiej strony mecze Bzury nasi rywale często zapowiadają jako mecze z ekipą spod Sochaczewa, jeszcze gorzej, jak na przykład w takim Raciążu kibic miejscowy mówi, że jego drużyna przegrała z wioską.
A zmiana nazwy była konieczna między innymi ze względu na sytuację finansową Klubu. Sponsorzy spoza Chodakowa nie utożsamiali się z Klubem. Kiedyś Klub korzystał ze wsparcia zakładu Chemitex. Dziś zakładu już nie ma, a Klub w związku z rozwojem musi iść naprzód i poszukiwać nowych źródeł finansowania. Nie chcemy zatrzymać się w miejscu. Niestety już rok temu byliśmy bliscy wycofania IV-ligowej drużyny seniorów. Taką decyzję chciał podjąć poprzedni prezes naszego klubu, Robert Szewczyk. Wtedy właśnie podjąłem się zadania, które było ponoć niewykonalne. Ostatecznie okazało się, że utrzymaliśmy IV ligę, a drużyna wiosną tego roku była rewelacją IV-ligowych rozgrywek.
Dzisiaj należy powiedzieć jasno, żeby rywalizować w IV lidze, trzeba mieć środki zdecydowanie większe od tych, jakie posiadamy. Piłka nożna na czwartoligowym poziomie to już zaczątek profesjonalizmu. Zawodnicy niby amatorzy, ale poświęcają 4-5 dni w tygodniu na treningi i mecze. Często dojeżdżają z miejscowości oddalonych od kilku do kilkudziesięciu kilometrów od Chodakowa. To generuje koszty, które trzeba w różny sposób im zrekompensować. Należy też dodać, że w IV lidze nasi rywale z reguły korzystają z profesjonalnej odnowy biologicznej, mają masażystów, często trenerów od przygotowania fizycznego, czy trenerów bramkarzy. Niestety na dzień dzisiejszy my tego nie mamy, bo po prostu nas na to jeszcze nie stać.
Zmiana członu „Chodaków” na „Sochaczew” to również zabieg, który ma pomóc zakończyć podział pomiędzy Sochaczewem i Chodakowem. Chcemy, żeby najlepszy i największy klub w Sochaczewie był wizytówką całego miasta i powiatu. Proszę też zwrócić uwagę, że większość naszych zawodników pochodzi z różnych okolicznych gmin, miejscowości i dzielnic Sochaczewa.
Chciałbym podkreślić – ta zmiana ma być symbolem zjednoczenia wszystkich tych, którzy mają sport w sercu. Klub jest dumą dla całego miasta, klub nadal ma swoją siedzibę w dzielnicy Chodaków i nadal nazywa się Bzura. Dlatego nie można mówić, że Bzura Sochaczew odcina się od historii i tradycji Bzury Chodaków. Co więcej, mieszkańcy Chodakowa nadal mogą się szczycić, że to właśnie w ich dzielnicy jest największy i najlepszy klub w Sochaczewie.
Podsumowując: piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie, a rywalizacja na poziomie IV ligi wymaga zdecydowanie lepszej i sprawniejszej organizacji, niż mieliśmy ją dotychczas, potrzebujemy zdecydowanie większych nakładów pieniężnych, a co za tym idzie, potrzebujemy współpracy ze środowiskiem biznesowym, nie tylko w Chodakowie, ale w całym mieście i powiecie.
Bzura potrzebuje, przy czwartoligowym poziomie rozgrywek, przynajmniej 200-250 tysięcy złotych rocznie. Inne kluby mają od 300 tysięcy do miliona złotych. Jakim budżetem realnie dysponujecie obecnie?
Te 200-250 tysięcy dotyczy tylko drużyny czwartoligowej. Kolejne 150 tysięcy jest niezbędne na utrzymanie drużyn młodzieżowych. Chcielibyśmy, żeby nasz tegoroczny, łączny budżet osiągnął około 400 tysięcy złotych, bo dotychczasowe 300-320 tysięcy złotych jest budżetem wręcz głodowym. Z dotacji miejskiej na rozwój sportu otrzymaliśmy w tym roku 120 tysięcy złotych łącznie na seniorów i młodzież.
Ponadto z innych programów otrzymaliśmy 19 tysięcy Porównywalne kluby otrzymują od samorządów zdecydowanie większe kwoty; Piaseczno – 170 tysięcy (tylko na seniorów), Dolcan Ząbki – 240 tysięcy (tylko na seniorów). Jeśli dodam, że Pogoń Grodzisk Mazowiecki otrzymała w tym roku z puli rozwoju sportu 740 tysięcy, to czy my mamy jakiekolwiek szanse na rywalizację z takimi klubami? Często większe dotacje od nas otrzymują kluby, które grają w niższych ligach. Tych przykładów moglibyśmy mnożyć. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to niestety będziemy musieli wycofać się z rozgrywek w IV lidze. Dodam przy okazji, że redaktor sportowy Waszej gazety napisał, iż ma nadzieję, że Bzura nie znajduje się nad przepaścią. To ja odpowiem tak: nasz klub od kilku lat rywalizuje w IV lidze, od kilku lat mówimy głośno i wyraźnie, że poziom sportowy jest w pełni uzależniony od budżetu, dlatego cały czas szukamy środków na opanowanie sytuacji. Jeśli znaleźliśmy się nad przysłowiową przepaścią, to nie teraz, ale przynajmniej rok, dwa lata temu. Zadziwiające jest to, że zbyt szybki rozwój klubu stał się przyczyną niemałych problemów.
Kto Wam pomaga, miasto, kibice? Skąd bierzecie pieniądze na funkcjonowanie klubu?
Na nasz budżet składają się dotacje ze środków publicznych (dotacje miejskie), darowizny sponsorów, opłaty za reklamę, składki członkowskie oraz dochód ze sprzedaży biletów, ale ten nie pokrywa nawet kosztów organizacji meczów. Nieoceniona jest pomoc naszego partnera strategicznego, Banku Spółdzielczego w Sochaczewie, który od 5 lat wspiera Bzurę. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować zarządowi Banku, bo bez jego pomocy nie byłoby piłki seniorskiej w naszym klubie.
Brak pieniędzy to nie są jedyne problemy. Ostatnio na treningach Bzury pojawia się policja. Zarząd złożył też zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. O co chodzi w tej sprawie?
Zarząd zawiadomił policję o próbie zmuszenia władz naszego klubu do określonego działania, a także o grożeniu popełnieniem przestępstwa na szkodę Klubu. Pseudokibice stwierdzili, że dla nich Klub może nie grać wcale. Chodzi oczywiście o zmianę nazwy. Zarząd chce jednak, żeby Bzura działała i dalej się rozwijała, dlatego też podjęliśmy zdecydowane działania. W tym przypadku nieoceniona okazała się pomoc sochaczewskich policjantów i doświadczenie komendanta powiatowego. Sytuacja jest pod kontrolą, a większość działań ma charakter prewencyjny. Z oczywistych względów, nie mogę więcej mówić o szczegółach.
Konflikt Zarządu z częścią kibiców na pewno nie służy klubowi, czy nie lepiej dojść do porozumienia?
Zarząd nie jest w konflikcie z kibicami. Klub funkcjonuje normalnie, a prawdziwi kibice pojawiają się na treningach i obserwują przygotowania do sezonu. Władze Klubu są otwarte na dialog, i dlatego też zorganizujemy spotkanie z kibicami. Chcemy, aby kibice wiedzieli, co skłoniło nas do przekonania Walnego Zebrania Członków do decyzji o zmianie nazwy. Być może wspólnie z kibicami wypracujemy inną strategię działania.
Wkrótce rozpocznie się sezon, jakich zmian można spodziewać się w składzie Bzury?
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że wielkich zmian nie będzie, jednak teraz kilku naszym kluczowym zawodnikom okoliczne kluby IV-ligowe oferują takie warunki stypendialne, jakich my nie jesteśmy w stanie zapewnić. Wiosną nasz zespół osiągnął bardzo dobry wynik sportowy, dzięki temu nasi piłkarze zyskali na wartości.
Na pewno dzisiaj wiemy, że odszedł Tomasz Oziemblewski (KS Teresin), ponadto chcą odejść Maciej Pater i Kamil Stencel (obaj do Błonianki). Z powodów osobistych w rundzie jesiennej nie będzie grał Jarek Stencel, ale na wiosnę przyszłego roku zadeklarował powrót. Ponadto bramkarz Sebastian Kotlarski, ze względów zdrowotnych, nie może kontynuować gry. Mimo ograniczonych możliwości finansowych cieszy mnie, że pozostali gracze chcą zostać u nas. Powstała fajna drużyna, jest dobra atmosfera i trener, który świetnie wykorzystuje potencjał tych piłkarzy, których posiada. Bo nie sztuką ściągać zawodników z zewnątrz, sztuką jest szkolić własnych. Żeby spokojnie móc przystąpić do rozgrywek, naszą kadrę zasili jeszcze kilku graczy, ale o nazwiskach za wcześnie mówić. Na pewno 3-4 nowych zawodników już trenuje z nami, i jeśli dogramy formalności z ich dotychczasowymi klubami, to zasilą nasz zespół w nowym sezonie. Z drugiej strony nasz długofalowy rozwój zakłada stawianie na naszą młodzież. Już teraz trenują i dobijają do zespołu seniorów kolejni nasi utalentowani juniorzy. Dodam, że w tym tygodniu nasza kadra juniorów przebywa na obozie sportowym w Pińczowie koło Kielc, przygotowując się do rywalizacji w lidze wojewódzkiej.
Planem jest przetrwanie w IV lidze czy awans?
III liga jest zdecydowanie poza naszym zasięgiem finansowym. Awans wiązałby się z potrzebą modernizacji stadionu i wieloma innymi wydatkami, na które nas nie stać. Na razie skupiamy się na IV lidze, a naszym celem jest jak najwyższa pozycja w tabeli, tak na dobrą sprawę będziemy walczyć o utrzymanie, o które w nowym sezonie będzie jeszcze trudniej niż ostatnio (na 16 drużyn w grupie, miejsce 6. i wyższe gwarantuje IV-ligowy byt).
Już nieodwołalnie będziecie grać jako Bzura Sochaczew?
Bzura była, jest i będzie Bzurą, ale dziś nie możemy grać już tylko dla Chodakowa, gdyż nie zapewnia to Klubowi wystarczających środków na funkcjonowanie. Musimy być Klubem, z którym będzie utożsamiać się szersza grupa kibiców, a tym samym potencjalnych sponsorów. Mogę powiedzieć, że człon „Chodaków” w nazwie, to na dzień dzisiejszy koszt około 100 tysięcy złotych rocznie. Być może znajdzie się sponsor, który zaoferuje taką kwotę w zamian za powrót do poprzedniej nazwy. Z drugiej strony nie chcę być źle zrozumiany, ale zmiana nazwy i takie stanowisko jest dzisiaj jedyną szansą dla tego klubu. Aby utrzymać dalej IV-ligowy poziom, ten klub potrzebuje zdecydowanie większego wsparcia.
Dziękuję za rozmowę i życzę, aby nie tylko nazwa miała wpływ na sytuację Bzury.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis